niedziela, 10 marca 2013

2


Niestety, nie dane mi było cieszyć się lekturą, gdyż wkrótce wróciła Aśka, która postanowiła, że „pomoże” mi zjeść ciastka. Wkrótce, nie było po nich śladu, może oprócz okruchów które walały się wszędzie.
- Przebieraj się i idziemy w końcu zobaczyć Big Bena! – zawołała moja przyjaciółka.
- Nie będę się przebierać, co to za różnica czy pójdę w sukience czy w legginsach? – zapytałam.
- Okej, jak chcesz , ja w każdym razie idę się przebrać.. Więc musisz poczekać – Aśka uśmiechnęła się i poszła.
Po chwili wróciła ubrana w czarną koszulę mgiełkę i czarne ćwiekowane szorty. Na stopach miała czarne loafersy.
 Gdy tylko ją ujrzałam zaczęłam się śmiać.
- A ty co żałobę masz? – zapytałam gdy mi przeszło. – A tak w ogóle to czemu nigdy nie nosisz sukienek?
- Po prostu nie lubię.. I tyle – odparła wzruszając ramionami.
Kiedyś i tak zmuszę cię do założenia sukienki, pomyślałam gdy ruszyłyśmy w drogę.

***
- Jejku, nie przypuszczałam że Big Ben jest taki.. wielki. – powiedziałam gdy już byłyśmy na miejscu.
- A jak myślisz, skąd się wzięła ta nazwa? – zapytała moja przyjaciółka. – Chodź, zrobimy sobie zdjęcie. – gdy to powiedziała wyciągnęła aparat po czym zaczęła się rozglądać, za osobą, która mogłaby na chwilę zostać dla nas fotografem. Chwilę potem szturchnęła „jakiegoś” chłopaka z burzą loków na głowie i powiedziała:
- Czeeść – uśmiechnęła się. – Wiem, że mnie nie znasz, ale czy byłbyś taki miły i zrobiłbyś zdjęcie mnie i mojej kumpeli, o tej tam – teraz wskazała na mnie palcem, pomachałam mu rumieniąc się. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że powinnam dziękować jej, że wybrała właśnie jego…
- Jasne, nie ma sprawy – odparł.
Miał niesamowity głos. Nigdy nie słyszałam nic piękniejszego..
Aśka wcisnęła mu do ręki aparat, tłumacząc którym guzikiem zrobić zdjęcie, jakby był upośledzony, a ja szybko pobiegłam ustawić się na tle Big Bena. Gdy Aśka dołączyła do mnie obie wyszczerzyłyśmy zęby, a owy chłopak zrobił zdjęcie. Chciałyśmy jak najszybciej zobaczyć jak wyszłyśmy, chłopak wręczył nam aparat.
- A tak w ogóle to jestem Harry – powiedział wyciągając dłoń.
Boże jaka ze mnie idiotka! Nie dość, że narzucamy się mu to nawet nie raczymy się przedstawić.
- Bianka. – powiedziałam ściskając jego dłoń. Staliśmy na środku placu, gapiąc się na siebie i trzymając się za dłonie dopóki Aśka się nie wtrąciła.
- Hohoho, Bianka, przestań gapić się na niego i przedstaw swoją przyjaciółkę. – powiedziała, na szczęście po polsku.
Zgromiłam ją wzrokiem cała czerwona, a Harry dziwnie na nią spojrzał i zapytał:
- Co ona powiedziała? Nie jesteście stąd?
- Powiedziałam.. – zaczęła Aśka.
- Nic ważnego – szybko jej przerwałam, zasłaniając dłonią jej usta. – Właściwie to jesteśmy z Polski.. Przyjechałyśmy tutaj na wakacje..
- W takim razie pokażę wam okolice i miejsca warte zobaczenia – uśmiechnął się. – Ale to podczas naszego następnego spotkania… Mam nadzieję, że to nastąpi wkrótce.. Cześć, Kitty.
Kitty? O mój boże. Dopiero teraz uświadomiłam sobie w co byłam ubrana. Koszulka z kotkiem i legginsy raczej nie zachwycą chłopaka.. Teraz żałowałam, że nie posłuchałam Aśki i nie przebrałam się.. Przy niej wyglądałam jak jakiś bezdomny.  Ale chwila, czy on powiedział następne spotkanie? W jaki sposób on chce się spotkać, skoro nie zostawił mi swoich namiarów? Nie przypominam sobie żebym dawała mu swój numer telefonu..
- Bianka! Rusz się! – Aśka zaczęła ciągnąć mnie za rękę.
- No przecież idę – powiedziałam oglądając się za nim ostatni raz..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz