poniedziałek, 15 kwietnia 2013

15



- Ej! – zawołałam następnego dnia, siedząc na łóżku Aśki, podczas gdy ona malowała paznokcie na czerwono. – Dzisiaj jest przecież 1 luty!
- I co z tego? – zapytała na podnosząc oczu znad paznokci.
- Urodziny Harry’ego!
- Że co? – tym razem ze zdziwienia wyjechała lakierem poza obręb paznokcia. – Cholera!
Szybko sięgnęła po zmywasz, poprawiła stan kciuka i powiedziała:
- Bierz laptopa i dzwonimy do niego na skype!
- Okej.. Skoro tak ci zależy – uśmiechnęłam się.
- Po prostu macie być znowu razem i tyle! – zawołała gdy logowałam się na skype.
- Jest! O boże – wstrzymałam oddech naciskając na zieloną słuchawkę. Już po chwili odebrał z uśmiechem na twarzy.
- Cześć – powiedział.
- Czeeść, nie wiem czy wiesz, ale ktoś ma dzisiaj urodziny.. – rzekłam, a Aśka wybuchła śmiechem.
- Cóż to za nowina, kto taki? – uniósł brwi.
- Wiesz, jego imię zaczyna się na „H” a kończy na „Y”, ma nieziemskie zielone oczy, cudowne loczki i słodkie dołeczki.. A poza tym właśnie z nim rozmawiam na skype.
W odpowiedzi tylko roześmiał się i jakby trochę zarumienił, zresztą ja też byłam cała czerwona..
- Więc chciałybyśmy życzyć ci.. – Aśka przejęła pałeczkę.
- Zdrowia oczywiście – dokończyłam.
- I szczęścia.
- Pomyślności..
- Prezent ów!
- Spełnienia marzeń!
- Sukcesu One Direction!
- I wymarzonej dziewczyny.. – zakończyłam nieśmiało.
- Życzysz mi siebie? – zapytał, ale chyba po chwili pożałował swoich słów, bo jęknął i zapytał:
- Serio powiedziałem to na głos?
Aśka roześmiała się, ale ja siedziałam jak wryta z rozchylonymi ustami. Gdyby nie moja przyjaciółka, która szturchnęła mnie siedziałabym tak jeszcze długo. Ale skoro wyrwała mnie z odrętwienia tylko zarumieniłam się i spuściłam wzrok. Styles chyba zauważył moje zakłopotanie, bo szybko powiedział:
- Właściwie to ja muszę już iść, ale możecie porozmawiać z chłopakami.
Wydusiłam z siebie jakiś pomruk, który miał oznaczać „pa” i Harry zniknął.
Pierwszy przed kamerą pojawił się Malik.
- Cześć Zayn – powiedziałam zmuszając się do uśmiechu.
- Cześć – powiedział mulat.
- Jesteś jeszcze z Rose? – zapytała bez wstępu Aśka, a ja roześmiałam się szturchając ją.
- Niee, rozeszliśmy się niedawno. – zaczął. – Właściwie to nie mieliśmy za wiele tematów do rozmowy, a po kilku tygodniach zrozumiałem, że jestem z nią, aby dokopać Horan’owi… Ale długo nie rozpaczała.. – powiedział i w tej chwili w kamerze ukazała się uśmiechnięta twarz Niall’a z równie roześmianą Rosalie na rękach.
- Witajcie, moje panie – powiedział, a Rosie roześmiała się jeszcze głośniej.
- Może byś mnie puścił? – zapytała.
- Okej - powiedział i rzucił ją na łóżko, na którym siedział Malik.
- Może nie przy dzieciach? – zapytał Zayn.
Teraz ja zaczęłam się śmiać. Gdy Zayn nie był już z Rosie wydawał się fajnym chłopakiem.
Nasza rozmowa trwała właściwie do wieczora, w między czasie przyszedł jeszcze Louis z Liam’em, ale ja cały czas zastanawiałam się gdzie jest Harry.. Niestety nie pojawił się aż do końca naszej konwersacji, która zakończyła się ok. 20 kiedy musiałam iść do domu.
***
W następnych miesiącach na działo się za wiele, głównie dlatego, że chłopcy wyjechali w trasę, ale czas leciał zdecydowanie za szybko. Wkrótce skończyły się ferie i zaczęłyśmy znów chodzić do szkoły. Mimo iż przedpołudnia strasznie się dłużyły nawet się nie obejrzałyśmy, a minęła trasa chłopców.  Oczywiście nie obyło się bez kilku godzinnej relacji pod tytułem „Trasa koncertowa”. Już po kilku minutach miałyśmy dość, ale każda zmiana tematu była na nic. W końcu udawałyśmy że ich słuchamy, ale tak naprawdę zajęłyśmy się swoimi sprawami wtrącając chwilami „Serio?” „Wow” „Nie mogę w to uwierzyć!”. Nikt nic nie zauważył, więc nie było problemu. Po rozmowie zaśmiewałyśmy się do łez z ich głupoty.
***
Tygodnie mijały zamieniając się w miesiące, aż w końcu nadszedł ten cudowny czas.. Wakacje…
Tym razem poprosiłam Aśkę, aby zamówiła bilet na jakiś późniejszy samolot, bo chciałam się wyspać. Zrobiła jak jej kazałam, także tym razem obyło się bez przykrej pobudki o świcie. Wstałam więc o 11, przeciągnęłam się i bez pośpiechu ruszyłam do łazienki. Tam wzięłam długi, gorący prysznic po czym otuliłam się ręcznikiem i ruszyłam w kierunku szafy. Przystanęłam na chwilę, aby zastanowić się w co się ubrać. W końcu wybrałam to.
I wzięłam się za dokończenie pakowania, jak zawsze wszystko zostawiłam na ostatnią chwilę. O 14 walizka była już spakowana. Nasz samolot wylatywał dopiero o 17, więc zostały mi jeszcze dwie godziny, bo o 16 wyjeżdżałyśmy na lotnisko. Gdy zastanawiałam się co robić do mojego pokoju zawitała Aśka.
- Ty już gotowa? – zapytała zdziwiona.
W odpowiedzi tylko wywaliłam na nią język.
Aśka była ubrana w to.
- Co robimy? – zapytałam.
- Myślałam, że pomogę ci się jeszcze spakować – uśmiechnęła się ironicznie. – Ale skoro jesteś już gotowa to możemy… Pośpiewać!
Zaczęłam się śmiać, ale posłusznie włączyłam laptopa, weszłam na stronę karaokeparty.com i kliknęłam ikonkę z napisem „Battles”. Już po chwili zaczęłyśmy się wydzierać do mikrofonu, nie zawsze z dobrym skutkiem. Ale kilka razy nam się udało i znalazłyśmy się na podium. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy minęły te dwie godziny i gdyby nie głos, który oznajmił nam „Minęła szesnasta” spóźniłybyśmy się na samolot. Tak więc szybko wyłączyłam laptopa, wzięłam go pod pachę, w biegu złapałam walizkę i ruszyłyśmy do Aśki, skąd miał nas zabrać jej brat. Deja vu.. Później wszystko potoczyło się szybko. Punktualnie dotarłyśmy na lotnisko, weszłyśmy na pokład samolotu, zajęłyśmy nasze miejsca, po czym Aśka poszła spać, a ja włączyłam mojego laptopa (na szczęście w samolocie było WiFi) i podłączyłam do niego słuchawki. Lot minął spokojnie, więc po dwóch godzinach byłyśmy już w Londynie…

4 komentarze:

  1. Omg, jakie to jest zajebiste! No normalnie kocham cię za napisanie tego <3 Jak się normalnie do wszystkiego przyczepiam to tutaj nie mam do czego, bo wszystko mi się podoba! Błędów nie ma, łatwo się czyta <3 Pisz dalej! Weny, czasu i chęci ♥

    Zapraszam na http://secret-personality.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawet nie wiesz jak miło czytać takie rzeczy :D Błędów nie ma, bo zanim opublikuję rozdział, upewniam się 646731237894817816454 razy, że wszystko jest idealnie :D
      Wena się przyda, bo na razie skończyłam na 25 rozdziale i myślę, co dalej zrobić :D A i zniechęcenie pojawia się, gdy przeczytam jakieś opowiadanie o wiele lepsze od mojego.. :)

      Usuń
  2. Too jest cudowne !! Czekam na 16 rozdział <3

    OdpowiedzUsuń