sobota, 13 kwietnia 2013

14



Następnego dnia obudziłam się z okropnym bólem głowy i ustami wyschniętymi na wiór. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy: pić. Ale gdy próbowałam wstać poczułam, że naciera na mnie cały pokój, miażdżąc mi czaszkę. Szybko z powrotem opadłam na poduszki i rozejrzałam się dookoła. Gdzie ja jestem?
- Masz – zawołał Liam rzucając mi butelkę wody. Poczułam do niego taką wdzięczność, że miałam ochotę go uściskać, ale zmieniłam zdanie gdy zobaczyłam jego wzrok. Szybko odkręciłam korek butelki i pociągnęłam sporego łyka nie patrząc na niego, po czym wychrypiałam:
- Jak się tu znalazłam? A tak w ogóle gdzie ja jestem? I co się działo wczoraj? – Nic nie pamiętałam, miałam pustkę w głowie.
- Zacznę od najważniejszego. Powinnaś to zobaczyć – powiedział i podał mi laptopa, którego trzymał na kolanach, a ja wcześniej go nie zauważyłam. Na ekranie znajdował się jakiś filmik. Czym prędzej kliknęłam play i obejrzałam wydarzenia z poprzedniej nocy. Gdy doszłam do mojego haniebnego występu, mimowolnie jęknęłam. Nie mogłam dłużej na to patrzeć, zamknęłam laptopa i spojrzałam pytająco na Liam’a.
- Kto to nagrał? – zapytałam.
- Danielle – powiedział. – Miała przy sobie kamerę, ale pewnie nie zauważyłaś.. – uniósł brwi, ale gdy zobaczył wyraz mojej twarzy szybko dodał – Ale ona nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, gdy namówiła cię na „We Dance”..
- Znasz ją?
- Taak, poznaliśmy się – powiedział z uśmiechem  i jakby trochę się zarumienił, gdy ponownie uniosłam brwi. – I jestem pewien że nie byłaby zdolna do czegoś takiego, żeby podnieść oglądalność swojego filmu.
- Czyli ona ma zamiar gdzieś to opublikować?! – zapytałam zrozpaczona.
- Nie! Oczywiście, że nie! – gorąco zaprotestował – Nie po czymś takim.
Odetchnęłam z ulgą, ale po chwili usiadłam po turecku i ukryłam twarz w dłoniach.
- Możesz zostawić mnie samą? – zapytałam załamującym się głosem.
- Jasne, nie ma sprawy.. – rzekł i wyszedł posłusznie z pokoju, a ja ponownie obejrzałam film, tym razem do końca. Chwilę po moim „tańcu” kamera zrobiła przybliżenie na twarz Styles’a. Można było wyczytać na niej ból i.. coś jakby.. rozczarowanie. Ponownie jęknęłam i podjęłam pewną decyzję.. Mianowicie.. Wyjeżdżam. Jeszcze dzisiaj. Najlepiej od razu. Wstałam z łóżka mimo łupania w czaszce i zmusiłam się do opuszczenia pokoju. Nadal miałam na sobie ciuchy z imprezy, więc nie musiałam nawet fatygować się, aby się ubrać. Po chwili wróciłam jeszcze na chwilę do pokoju, znalazłam jakąś kartkę i długopis i napisałam Payne’owi liścik:
„Wyjeżdżam, nie szukajcie mnie.
~Bianka”

Zagięłam ją i położyłam na łóżku, po czym pospiesznie wyszłam z pokoju i ruszyłam po schodach starając się robić jak najmniej hałasu. Udało mi się. Opuściłam to miejsce niezauważona.

***
Siedziałam już w startującym samolocie, kiedy nagle zobaczyłam przez okno coś niesamowitego.  Harry we własnej osobie stał na lotnisku i wpatrywał się w moje okno. Nic nie mogłam poradzić na łzy, które popłynęły po moich policzkach. Moje wargi drżały gdy cichutko wyszeptałam:
- Żegnaj..

***
Podróż strasznie mi się dłużyła i nadal nie mogłam opanować łez nieustannie płynących po moich policzkach. Na szczęście już wkrótce byłam z powrotem w Polsce. Szybko otarłam oczy, aby moi rodzice nic nie dostrzegli i przybrałam na twarz sztuczny uśmiech. Na szczęście nic nie zauważyli, byli tylko zdziwieni moim wczesnym powrotem, ale szybko zbyłam ich jakimś kłamstwem, wspomniałam coś o długiej podróży i zmęczeniu po czym ruszyłam do mojego pokoju i runęłam na poduszki. Zasnęłam szybciej niż bym się tego spodziewała, bo niemal natychmiast.

***
Próbowałam zająć myśli czymś innym, dlatego głównie całe dnie spędzałam na nauce, z czego byli zadowoleni moi rodzice, bo zdecydowanie poprawiły się moje oceny.  Niestety nadal nie mogłam o wszystkim zapomnieć, bo przynajmniej raz w tygodniu rozmawiałam na skype z Aśką. Czasami wpadała też Rosie, ale zwykle była z Zayn’em, jak powiadamiała mnie Asia. Później coraz częściej razem z Aśką na skype pojawiał się Louis, widać było, że są ze sobą szczęśliwi. Ona zwykle siedziała mu na kolanach, a on obejmował ją w talii. W następnych tygodniach na skype pojawiała się też reszta, oczywiście oprócz Harry’ego. Nie jestem pewna, czy to chłopcy ze względu na mnie nie pozwolili mu wziąć udziału w rozmowie czy też on nie chciał mnie widzieć.. Ale szybko moje wątpliwości się rozwiały, gdyż następna rozmowa odbyła się razem z Loczkiem. Odetchnęłam z ulgą, bo zachowywał się normalnie.. Może poza tym smutkiem w jego oczach.. W każdym razie powiedzieli, że mam wracać, ale odmówiłam. Nie otrząsnęłam się jeszcze do tego stopnia, aby spotkać się twarzą w twarz z Harry’m..
Zresztą wkrótce to Aśka wróciła do Polski. Chłopcy odpadli z programu zajmując trzecie miejsce, ale Wujek Simon, jak mówili na Simon’a Cowell’a podpisał z nimi kontrakt. Niedługo wyjeżdżają w trasę „X Factor Live Tour”, która będzie trwała aż do kwietnia, ale mamy się z nimi spotkać we wakacje.. Już to widzę.. Na pewno nigdy nie będzie to już to samo.. Wszystko zniszczyłam.. Całe wakacje zniszczyłam w jedną noc. Nigdy tego nie naprawię.. Znów się załamałam. Potrzebowałam teraz czyjeś bliskości, ale osoba, która pierwsza przyszła mi na myśl nienawidzi mnie.. Dlaczego zawsze muszę wszystko zepsuć?
Postanowiłam pójść na basen. To zawsze mnie odpręża. Właściwie, powinnam zadzwonić do Aśki, bo to ona zawsze poprawia mi humor, ale po pierwsze dopiero co wróciła z Londynu, a po drugie była tylko jedna osoba, którą miałam ochotę teraz widzieć.. Tyle, że ta osoba pewnie mnie nienawidzi.  Szybko spakowałam do torby ręcznik, strój, klapki i szczotkę do włosów i wyszłam z domu rzucając do rodziców:
- Idę na basen, wrócę za mniej więcej godzinę, pa.
Miałam rację, pływanie sprawiło, że wszystkie złe myśli gdzieś odpłynęły. Wróciłam stamtąd odprężona i skupiona na pozytywach, mianowicie Chuck wreszcie dał mi spokój. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu i położyłam się wcześniej spać. Ale moje szczęście nie trwało długo. Zaczęły się ferie, a ja miałam zdecydowanie za dużo czasu na przemyślenia. Zwykle leżałam w łóżku wpatrując się w sufit, słuchając jakiś zamulających piosenek i zagłębiając się w ponure myśli. Któregoś dnia, wpadła do mnie niespodziewanie Aśka i zastała mnie w takim stanie.
- Boże! Ogarnij się, dziewczyno! – zawołała. - Jak długo to trwa?
Powiadomiłam ją, że mniej więcej od mojego powrotu.
Najpierw stanęła jak wryta, ale już po chwili podbiegła do mojego łóżka, złapała mnie za nadgarstki i zmusiła do powstania.
- A teraz przebieraj się, nie spędzisz kolejnego dnia leniąc się w dresach, fatalnym podkoszulku i niechlujnym koczku na głowie, słuchając jakiegoś chłamu. Idziemy na zakupy, a później do kina!
Mruknęłam coś niezrozumiałego po nosem, a Aśka ruszyła w kierunku mojej szafy. Wybrała dla mnie to.
Posłusznie ubrałam strój, ale gdy spojrzałam w lustro jęknęłam:
- Boże jak ja wyglądam – zmarszczyłam brwi. – mogę się przebrać w spodnie?
- Nie wiedziałam, że z tobą jest aż tak źle! – zawołała. – Jesteś Bianka! Kochasz sukienki! Spodnie zakładasz tylko kiedy musisz, lub kiedy chcesz mnie zezłościć!
Pokręciłam głową, a Aśka złapała mnie za rękę łapiąc w biegu swoją kurtkę, szalik i rękawiczki i wyprowadziła mnie z domu.
***
- Nie wierzę! Nic jeszcze nie wybrałaś? – zapytała, gdy przeglądałyśmy ciuchy w jakimś sklepie.
- Nic mi się nie podoba.. – skrzywiłam się.
- Bierzemy to i to i tamto też – zaczęła sięgać po jakieś sukienki, bluzki, koszule i spódniczki z wieszaków i wepchnęła mnie do przymierzalni.
- Za pięć minut chcę cię widzieć przebraną! – zagroziła mi.
Tylko westchnęłam i zaczęłam zmieniać ubranie. Po chwili wyszłam z przymierzalni ubrana w jakąś inną sukienkę.
- Niee, to nie twój kolor – oceniła Asia. – Przymierz taką samą, tylko niebieską.
Zrobiłam to co kazała i ponownie wyszłam.
- Tak! Idealnie! Bierzemy – zdecydowała.
Trwało to jeszcze jakąś godzinę, dopóki moja przyjaciółka nie było usatysfakcjonowana ilością rzeczy, które „wybrałam”. W między czasie mój humor znacznie się poprawił, zresztą jak zawsze w towarzystwie Aśki. Po chwili już siedziałam z nią w kawiarni z uśmiechem na twarzy, tym razem szczerym.
Nagle jednak, rozmowa zeszła na temat Harry’ego, właściwie sama zaczęłam…
- Myślisz, że Harry jeszcze mnie lubi? – zapytałam.
- Nie bądź głupia. – odrzekła. – On nadal Cię kocha.
- Tak myślisz? – zapytałam, nie można było nie usłyszeć nadziei w moim głosie.
- Ja nie myślę, ja to wiem – odpowiedziała z przekonaniem.
- Mimo wszystko, nadal się boję..
- Czego? – zmarszczyła brwi.
- Odrzucenia – szepnęłam.
- Jak myślisz Rosalie jest jeszcze z Zayn’em? – szybko zmieniła temat.
- Nie sądzę – z ulgą przyjęłam przejście tematu na inne tory. – Ona była nim o wiele bardziej zainteresowana niż on ją. Pewnie szybko mu się znudziła..
- Możliwe.. ale to znaczy, że nasza Rose będzie rozpaczać..
- Niall ją pocieszy – uśmiechnęłam się.
- No tak, jest jeszcze Horanek – na twarz Aśki również wstąpił uśmiech.
W tej chwili zadzwoniła moja komórka.
- Halo? Cześć mamo. Gdzie jestem? Jeszcze w galerii. Coo? Już 20? Dobra, wracamy. Pa. Słyszałaś. – zwróciłam się do Aśki. - Idziemy.
Zapłaciłyśmy tylko za kawę i wróciłyśmy do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz