- Zimno mi – powiedziałam,
spoglądając na Harry’ego gdy wyszliśmy z wody i siedzieliśmy na piasku.
Nie musiałam długo czekać. Po chwili
Harold siedział za mną obejmując mnie ramionami.
- Mi też – powiedziała Aśka, zerkając
z uśmiechem na Louis’a. W mgnieniu oka znalazła się w objęciach Lou.
- Mi też jest zimno.. – westchnęła
Rosie. Była pewna, że nikt nie zwróci na nią uwagi.
- Zaraz pozbędziemy się tego problemu
– powiedział Niall, przytulając ją, ale widząc jej zdziwioną minę odsunął się.
W tym momencie do akcji wkroczył Zayn, który odepchnął go i sam objął Rosalie,
która rozanielona wtuliła się w niego.
- Co robisz?! – zapytał z naciskiem
Niall. – Ja byłem tutaj pierwszy!
- Tak, ale się odsunąłeś – odparł
Zayn wzruszając ramionami.
- To nie ma nic do rzeczy! –
powiedział Nialler i próbował odepchnąć Zayn’a.
-Hej, hej! Chłopcy! – wtrącił się
Liam. – Przestańcie się kłócić! Można inaczej załatwić tą sprawę..
- W jaki sposób? – zapytał zaczepnie
blondyn.
- Może zapytajcie samą
zainteresowaną? – zaproponował Liam.
- Okej.. – westchnął Niall. – Rosie,
którego z nas wolisz?
Rosalie przez chwilę nic nie mówiła,
później spojrzała na nas błagalnie, ale nie mogłyśmy jej pomóc..
- Wiesz Niall.. – zaczęła. – Nie
obraź się… Ale chyba wolę Zayn’a..
- Jasne.. Nic się nie stało –
powiedział, ale odszedł z opuszczoną głową i usiadł obok Lou i Aśki.
- Twoja kuzynka jest nieziemsko
piękna – powiedział Niall z roztargnieniem, nie zwracając uwagi na Asię. – Co
mam zrobić żeby jej zaimponować?
- Nic – odpowiedział Lou. – Po prostu
bądź sobą.
- Nie działa – powiedział Niall z
rezygnacją.
- Stary, ja też wolałbym, żeby Rose
wybrała ciebie, ale poczekaj. Przejdzie jej z Zayn’em, a wtedy do akcji
wkroczysz ty. – uśmiechnął się Lou. – Teraz bądź jej przyjacielem, na pewno to
doceni.
Niall tylko skrzywił się, zerknął na
Zayn’a i Rosalie, ale od razu odwrócił wzrok.
Gdy to zobaczyłam, zrobiło mi się
smutno. Chciałam mu jakoś pomóc, ale nie wiedziałam jak. Trzeba odciągnąć Rosie
od Zayn’a, pomyślałam.
- Dziewczyny! – zawołałam, uwalniając
się z objęć Harry’ego i wstając na nogi. On spojrzał na mnie zdziwiony, ale
posłusznie mnie puścił. – Idziemy się rozpakować? Musimy w końcu zakwaterować
się w hotelu!
- Spoko – powiedziała Aśka,
niechętnie wyswobadzając się z ramion Louis’a. – Rosie, idziesz z nami?
- Mhm. – mruknęła i cmoknęła Zayn’a w
policzek. Zerknęła na Niall’a, który dziwnie zainteresował się swoimi trampkami.
- Do zobaczenia później! – zawołałam
i ruszyłam z dziewczynami w stronę centrum miasta.
- Jesteś pewna że dobrze wybrałaś? –
zapytałam, gdy tylko oddaliłyśmy się od chłopaków.
- O czym ty mówisz? – zapytała ze
zdziwieniem Rosie.
- O Zayn’ie i Niall’u.
- Aaaa. Dlaczego pytasz? – spytała
Rose.
- Nie mów, że nie zauważyłaś
zachowania Niall’a.
- Może się zdziwisz, ale nie
zauważyłam nic nadzwyczajnego.
- Nie widziałaś jaki był smutny?! –
zapytałam wytrzeszczając oczy.
- Nie. Nie będę unieszczęśliwiać
siebie, żeby uszczęśliwić jakiegoś, dopiero co poznanego chłopaka! –
powiedziała ze złością. – Wiecie co? Zmieniłam zdanie. Idę do domu. Cześć. –
powiedziała szybko i odwróciła się na pięcie.
- Rosie! Poczekaj! – zawołałam, ale
Rose najzwyczajniej w świecie mnie zignorowała.
- I co zrobiłaś? – zapytała
zirytowana Aśka. – Teraz trzeba będzie ją przepraszać.
- Przepraszam. – powiedziałam. – Po
prostu nie mogłam znieść widoku smutnego Niall’a. On jest taki słodki, jak
szczeniaczek. Jak znieść widok smutnego
szczeniaczka?
- Fakt. Ale jak to wytłumaczyć Rosie?
– Aśka zamyśliła się.
- Mnie się nie pytaj. Już raz
próbowałam, widziałaś co z tego wynikło..
- Jest totalnie zaślepiona Zayn’em,
jak to możliwe? – dziwiła się Aśka.
- Mam nadzieję, że szybko jej to
minie, on nie wygląda dobrze..
- Przestań oceniać ludzi po wyglądzie
– zirytowała się Aśka. – To że wygląda, jak wygląda nie znaczy, że jest zły..
- Okej, okej.. Po prostu, tak jakoś
pomyślałam.. Zobacz już jesteśmy! – zawołałam, gdy w końcu dotarłyśmy na
miejsce. Właściwie, to mogłybyśmy znowu mieszkać u cioci Aśki, ale gdy oni też
tam są, byłoby to trochę krępujące.
- Właściwie jak długo tutaj
zostaniemy? – zapytała.
- Tak długo jak będą w programie! –
odpowiedziałam. – Będziemy ich wspierać i w ogóle – puściłam do niej oczko. –
EJ, o której dzisiejszy występ?
- O dwudziestej – powiedziała Aśka,
gdy zakwaterowała nas w hotelu. – O nie, czternaste piętro..
- Przecież jest winda.. – zaczęłam,
ale po chwili jęknęłam, kiedy zobaczyłam na windzie kartkę z napisem „NIECZYNNE”
– Cholera.
- Idziemy, im szybciej pójdziemy, tym
szybciej będziemy na górze – powiedziała i ruszyła biegiem po schodach.
Pobiegłam za nią z trudem unosząc walizkę, ale chwilę potem, już ją
wyprzedziłam.
- Biegnij, biegnij, Joanno –
zawołałam z uśmiechem, odwracając się. Nawet nie zauważyłam gdy na kogoś
wpadłam. Spadłabym ze schodów, ale on złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął
do siebie.
- Emm.. Dzięki.. – zarumieniłam się.
– Ale możesz mnie już puścić.. – teraz to on się zarumienił, ale posłusznie
mnie puścił. Przez chwilę staliśmy naprzeciwko siebie, patrząc się w podłogę.
- A tak w ogóle to jestem Charles -
powiedział podając mi dłoń. Uprzejmie ścisnęłam jego rękę, ale miałam ochotę
iść w końcu do pokoju.
- Ja jestem Bianka a moja
przyjaciółka to Aśka – powiedziałam. Chłopak przez chwilę popatrzył na mnie
dziwnie, ale po chwili spojrzał na Aśkę i powiedział:
- Przepraszam, nie zauważyłem cię –
uśmiechnął się.
- Wiesz.. Musimy już iść –
powiedziałam szybko i wyminęłam go, Aśka pobiegła za mną.
- Poczekaj! – krzyknął za nami, a ja
odwróciłam głowę. – Podasz mi swój numer?
- Eee.. Jasne – powiedziałam trochę
niechętnie i podałam mu mój numer telefonu. Zapisał go szybko, a my pobiegłyśmy
dalej.
- Co za typ. – powiedziałam
wywracając oczami, gdy już nie mógł nas usłyszeć.
- Co chcesz? Słodki jest.. –
uśmiechnęła się Aśka.
- Taaak, szczególnie wtedy gdy nawet
cię nie zauważa. – uśmiechnęłam się ironicznie zatrzymując się przed naszym
pokojem. – Masz kartę?
- Mam – odparła i przyłożyła kartę do
czytnika, który zapikał cicho i drzwi się otworzyły.
- No wreszcie – powiedziałam i
rzuciłam się na łóżko.
- A ty nie leż, tylko rozpakowuj
walizkę, bo zaraz idziemy na miasto! – zawołała Aśka i rzuciła mnie poduszką.
- Nie bij mnie! – krzyknęłam i
oddałam jej. Już chciała się na mnie zamachnąć, kiedy szybko zawołałam:
- Chodź zrobimy sobie koszulki z
napisem „I <3 One Direction”
- Okej, ale jak chcesz.. – przerwała,
gdy zobaczyła, jak wyjmuję z walizki farby do tkanin. – Dlaczego wzięłaś to ze
sobą?
- Ponieważ jestem inteligentna i
przewidziałam to, że będą nam potrzebne – obie zaśmiałyśmy się i wyjęłyśmy z
naszych walizek czarne T-shirty. Już wkrótce nasze koszulki były gotowe.
- Całkiem nieźle wyszło –
powiedziałam,.
- Na pewno im się spodoba! –
powiedziała Aśka. – A teraz, idę wziąć prysznic.
- Spoko, ja w tym czasie rozpakuję
walizkę – powiedziałam, a Aśka poszła do łazienki.
*oczami
Aśki*
Z ociąganiem weszłam do łazienki
rozglądając się dookoła. Wszystko było tu takie nowe.. Powoli zdjęłam ubranie i
ułożyłam je na szafce, wchodząc do kabiny. Puściłam ciepłą wodę i delikatnie
się uśmiechnęłam. Nie zauważyłam nic podejrzanego aż do chwili gdy..
*oczami
Bianki*
Byłam zajęta układaniem moich ciuchów
w szafkach, gdy nagle usłyszałam krzyk Aśki. Szybko pośpieszyłam jej na pomoc,
ale to co ujrzałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. A mianowicie,
ujrzałam Aśkę pod prysznicem zasłaniającą się tym po było najbliżej, czyli firanką
prysznica. Ale Aśka nie była sama, obok niej stał Louis, cały przemoczony, ale
na szczęście ubrany. Gdy ich zobaczyłam zaczęłam się śmiać.
- To nie jest śmieszne – piszczała
Aśka, ale ja nie mogłam się opanować. Podeszłam do Louis’a i złapałam go za
rękę, wyciągając go z kabiny.
- Trochę prywatności, co? – zapytałam
ze śmiechem.
Louis spojrzał na mnie rozczarowany,
ale zdecydowanie wyprowadziłam go z łazienki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz