niedziela, 7 kwietnia 2013

13



- CO ONI ROBIĄ?! – praktycznie wydarłam się na Aśkę zbierając równie nie przychylne spojrzenia.
- Zbierają znaczki – odpowiedziała zirytowana Asia. – Przecież to logiczne że się całują!
- Zaraz powiem im coś do słuchu! – zawołałam i ruszyłam w ich stronę. Ale Aśka była szybsza, zagrodziła mi drogę i powiedziała:
- Zaczekaj! Nie pamiętasz co się stało ostatnim razem?
- Ale co mam to tak zostawić?
- A co ci tak zależy?  Zazdrosna jesteś czy co? – zapytała z krzywym uśmieszkiem.
- Niee, ale Niall..
- Niall jest już dużym chłopcem, nie potrzebuje niańki – przerwała mi Asia. – Udawajmy, że nic się nie stało..
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale ktoś zaszedł mnie od tyłu i zasłonił mi oczy.
- Harry? – zapytałam z nadzieją, ale niestety się rozczarowałam. Przede mną stanął Charles, we własnej osobie.
- Harry? – zapytał teraz on, unosząc brwi.
- Nic ci do tego – odpowiedziałam chłodno i chciałam ruszyć przed siebie, ale on złapał mnie za rękę. Próbowałam się wyswobodzić, ale nic z tego.
- Czego chcesz?
- Chciałem tylko zaprosić was na imprezę, dzisiaj o 23. Możecie przyprowadzić kogo chcecie, ale wpadnijcie tutaj – powiedział i podał mi kartkę z jakimś adresem. Zgniotłam ją i wsadziłam do torebki, po czym ruszyłam przed siebie nie oglądając się na niego. Asia uczyniła to samo.
- Ten to ma tupet – powiedziałam.
- Czy ja wiem, po prostu mu się podobasz. Może warto byłoby przyjść tam, weźmiemy chłopców i będziemy się świetnie bawić!
- O ile się zgodzą.
- Ale jak się zgodzą to pójdziemy, okej?
- Okej – mruknęłam. – Która godzina?
- Pewnie po piętnastej – powiedziała Aśka i zerknęła na zegarek – Dokładnie 12 po piętnastej.
- Wracam  do hotelu, straciłam ochotę na spacer.
- Dobra, to ja idę, może uda mi się jeszcze dogonić Zayn’a i Rose. Spróbuję ją jakoś udobruchać.
No tak, Zayn i Rosie, zupełnie o nich zapomniałam, ale wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę naszego hotelu. Szłam powoli, nie spieszyłam się i myślałam o imprezie Charles’a.  Rozważałam czy warto tam iść, szukałam jakiś argumentów za i przeciw. Nawet nie dostrzegłam kiedy dotarłam do hotelu, nie było jeszcze nawet szesnastej. Zastanawiałam się co robić. Do występu chłopców jeszcze cztery godziny.. Zaczęłam chodzić bez celu po mieszkaniu, ale uznałam, że to bez sensu, więc wzięłam jakąś książkę i poszłam do łóżka zabierając się za czytanie.
***
Mniej więcej trzy godziny później wróciła Aśka. Ale nie była sama, przyprowadziła Rosalie. Odetchnęłam z ulgą.
- Nie gniewasz się już? – zapytałam.
- Niee, poniosło mnie. Zgoda? – zapytała unosząc ramiona.
- Zgoda. – odparłam i przytuliłyśmy się.
- Koniec tych czułości! Czas się szykować! Za jakąś godzinę zaczyna się X Factor!
- Okej, ja pierwsza zamawiam prysznic! – krzyknęłam i już mnie nie było. Szybko się umyłam i owinęłam ręcznikiem. Po mnie do łazienki weszła Rose a na końcu Aśka.
- Okej co zakładamy? – zapytała Rosalie po wyjściu z łazienki.
W odpowiedzi pokazałam jej nasze T-shirty.
- Zrobisz też taki dla mnie? – zapytała.
- Spoko, możesz wziąć mój, zrobię sobie niebieski – powiedziałam i wzięłam się do roboty.
Później Aśka weszła z łazienki i  zrobiła nam makijaż po czym, wybrałyśmy fryzury.
- Idziemy! Zaraz się zaczyna! – krzyknęłam.
- Nie zdążymy! – denerwowała się Rosalie.
- Zdążymy! Ale biegiem! – zawołała Aśka.
- Łatwo wam mówić – skrzywiłam się biegnąc w dziesięciocentymetrowych szpilkach. Rosie zaczęła się śmiać, a Asia tylko uśmiechnęła się z politowaniem.
Jakoś udało mi się nie złamać nogi, ale gdy dotarłyśmy na miejsce nie mogłyśmy złapać oddechu.
- Macie bilety?! – zawołałam.
- Mam ale tylko dla nas. Rose?
- Mam. Louis dał mi jeden kilka dni temu.
- To wchodzimy, tak? – zapytałam.
***
To było dla mnie coś nowego. Pierwszy raz brałam udział w programie na żywo. Mimo iż tylko na widowni..
- Gdzie są nasze miejsca? – zapytałam.
- Pierwszy rząd.
- Postarali się.. – uśmiechnęłam się.
- Idziemy?
- Pytanie!
Ruszyłyśmy po schodach na sam dół. Ledwo usiadłyśmy na miejscach,  zaczęło się.  Niecierpliwie czekałam na wywołanie znajomej nazwy zespołu. Wreszcie po 11 występach usłyszałam ją. One Direction. 
Pierwszy zaczął śpiewać Liam. 
Zdziwiło mnie jedno. Jak taka chudzina może mieć tak niesamowity głos..
Następny był Zayn. Nie można było przeoczyć zachwytu w oczach Rosie. Przewróciłam oczami i zerknęłam na Harry’ego. Roześmiałam się. Ten ruch ramionami to tak specjalnie czy tylko się wydurnia? Kolejna solówka należała do Niall’a. Był taki szczęśliwy! W końcu spełnia się jego marzenie.. Nadszedł refren.. Trochę się rozczarowałam, miałam nadzieję na solówkę Harry’ego. Aśka też była zawiedziona. Mimowolnie się uśmiechnęłam, ta powaga na twarzy Styles’a w porównaniu z szerokimi uśmiechami reszty chłopców była taka.. Słodka.. Widać było na pierwszy rzut oka, że ma megatremę. Jeszcze to niezręczne przestępowanie z nogi na nogę. Roześmiałam się. Na szczęście nie zauważył tego, byłby jeszcze bardziej stremowany. Ostatnia solówka Liam’a.. I tak zakończył się pierwszy występ na żywo zespołu One Direction.
***
Później czekałam tylko na werdykt, a gdy usłyszałam że przechodzą dalej nie powstrzymałam się wstałam i zaczęłam krzyczeć.
Chłopcy to zauważyli i uśmiechnęli się. Też się uśmiechnęłam i pomachałam im, a dziewczyny ciągnęły mnie bym usiadła na miejsce. Tak też zrobiłam, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu na mojej twarzy, zresztą podobnie jak Rosie i Aśka. Wkrótce musiałyśmy wyjść na zewnątrz, ale nie spotkałyśmy chłopców.
- Trzeba do nich zadzwonić – powiedziała Aśka.
- Po co? – zapytałam.
- Impreza Charles’a, pamiętasz?
- Niee, mam to gdzieś.
- Ale obiecałaś że pójdziemy jak chłopcy się zgodzą..
- Ej, dziewczyny.. – zaczęła Rose. – Co to za impreza? I kto to Charles? – No tak, zupełnie zapomniałam o tym, że Rosalie nic nie wie.
- Nikt, taki jeden frajer nas zaprosił i Aśka chce iść – przewróciłam oczami.
- Bo mu się podobasz! – zawołała Asia.
- No to ma problem, jestem z Harry’m, zapomniałaś?
- Alee..
- Nie ma żadnego ale. – ucięłam.
- Dobra, dzwonię – powiedziała i odeszła od nas na chwilę.
Po chwili wróciła cała uśmiechnięta.
- Louis powiedział że chętnie przyjdzie i weźmie ze sobą chłopców.
- Okej, jak obiecałam to pójdziemy, ale nie chcę więcej słyszeć o Charlesie, jasne?
- Oczywiście – uśmiechnęła się Aśka.
- W takim razie idziemy wybrać ciuchy, skoro szykuje się jakaś impreza.
- Ja wybieram! – zawołałam z uśmiechem.
- Tylko nie to! – krzyknęła Asia. – Na pewno wybierzesz jakieś sukienki.
- O to właśnie mi chodzi, słonko – puściłam do niej oczko i ruszyłam w stronę hotelu.
***
- Ale pamiętaj, nie zgadzam się na wysokie obcasy! – powiedziała Aśka pogodzona z myślą, że wybiorę jej strój.
- Mhmm – mruknęłam i wzięłam się za przeglądanie szafy.
- A ja daję ci wolną rękę – mrugnęła do mnie Rose. Posłałam jej uśmiech wdzięczności, a Asi wywaliłam język. Tylko się roześmiała i usiadła na łóżku.
- To nie fair! – zawołała Aśka, gdy ujrzała mój strój.
- Role się odwróciły – uśmiechnęłam się.
W odpowiedzi Asia tylko przewróciła oczami.
- Okej, gdzie jest ta impreza? – zapytała Rosie.
- Czekaj – powiedziałam i zaczęłam szukać torebki, którą miałam przy sobie, gdy Charles dał mi kartkę z adresem. – Mam!
Podałam jej kartkę.
- Wiesz gdzie to jest? – zapytała Aśka.
- Pewnie, to najpopularniejszy klub w Londynie.
- To idziemy, gdzie chłopcy? – zapytałam.
- Mają na nas czekać pod hotelem. – rzekła Asia.
Zatem ruszyłyśmy po schodach na dół, bo winda była nadal nieczynna.
Tak jak obiecali czekali na nas z uśmiechami na twarzach.
- Gratulacje! – zawołałam.
- Tak się cieszę że przeszliście dalej – dodała Aśka.
- Wiedziałam że wam się uda – wtrąciła Rose.
Później wszyscy się uściskaliśmy, jakbyśmy nie widzieli się kilka lat i poszliśmy do klubu, w którym miała się odbyć impreza.
***
- Nazwisko? – zapytał nas wielki ochroniarz przy wejściu.
- Emmm.. wątpię by osoba, która organizuje imprezę znała moje nazwisko.. – powiedziałam.
W tej chwili podszedł do nas Charles.
- John, przepuść panie i ich towarzyszy, są ze mną – powiedział i puścił do mnie oczko.
W odpowiedzi tylko przewróciłam oczami i poszłam za Aśką, która ciągnęła mnie za rękę.
Impreza trwała już na całego, musiała się zacząć kilka godzin temu. Już po chwili podszedł do nas kelner z ośmioma kieliszkami szampana.
- Ale my jeszcze nie jesteśmy pełnoletni.. – zaczęłam.
- Mów za siebie – powiedział Louis sięgając po szampana.
- Częstujcie się, nikt was nie weźmie za kratki – zaśmiał się Charles.
- Przeproszę was na chwilę.. – powiedziałam i odeszłam od nich ruszając w stronę baru. Usiadłam na miejscu obok jakiejś dziewczyny.
- Po co w ogóle zgadzałam się tu przychodzić – westchnęłam.
- Też się zastanawiam.. – powiedziała dziewczyna. – A tak w ogóle to jestem Danielle.
- Bianka – odparłam podając jej dłoń.
- Skąd znasz Chuck’a? – zapytała. – Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam..
- Chuck’a? Aaa, Charles’a. – strzeliłam fejspalma. – Dopadł mnie na schodach jakiegoś hotelu, do dzisiaj żałuję naszego spotkania. – Danielle uśmiechnęła się gdy to usłyszała. – A nie widziałaś mnie wcześniej,  bo nie jestem stąd. Mieszkam w Polsce, ale przyjechałam żeby wspierać mojego chłopaka, bierze udział w X Factorze.. – sama nie wiedziałam czemu jej to wszystko mówię, ale czułam jakbym znała ją od dawna..
- Masz chłopaka? – zapytała – Chuck o tym wie?
- Sama nie wiem. Ale nie mogę się od niego uwolnić.
- To dla niego typowe.. Łatwo się nie poddaje.
- W końcu będzie musiał, bo ja nie też nie zamierzam się poddawać! – zawołałam buntowniczo.
-Wierzę ci na słowo – uśmiechnęła się. Kelner właśnie podał jej jakiegoś drinka. – Napijesz się ze mną?
Zawahałam się, ale po chwili odparłam:
- Pewnie!
- Jeszcze jeden raz to samo – zawołała do barmana.
Gadałyśmy tak kilka godzin i nawet nie zauważyłam, kiedy z jednego kieliszka zrobiło się sześć.
- Bianka! – zawołała Aśka. – Wszędzie cię szukałyśmy! Co ty tutaj robiłaś?
- O wreszcie mnie znalazłaś – zaśmiałam się – Poznajcie się to jest Danielle a to.. – zmarszczyłam brwi.. Jakoś nie mogłam sobie przypomnieć..
- Asia. – powiedziała gdy zauważyła moje roztargnienie. – Ile wypiłaś?
- Nie wiele. Tylko drinka, może dwa.. Ewentualnie więcej.
Asia wytrzeszczyła oczy.
- Czas wracać! – powiedziała.
- Jeszcze nie, jeszcze nawet nie zatańczyłam.
- Czas to zmienić! – uśmiechnęła się Danielle i złapała mnie za rękę. Ruszyłam za nią i pomachałam zdezorientowanej Aśce.
 – Chodź zagramy w ”We Dance” – powiedziała Dan przepychając się przez tłum. Ludzie rzucali jej niechętne spojrzenia, ale w końcu znalazłyśmy się przy samej macie. – Z drogi ludzie teraz ja i moja przyjaciółka!
Dziewczyny, które były wcześniej na macie posłusznie ustąpiły jej miejsca.
- Dajesz! – zawołała do mnie Danielle, po czym sama wskoczyła na matę. Zrobiłam to samo i zaczęłam tańczyć. Chyba całkiem nieźle mi szło, bo wygrywałam, a jacyś pijani faceci zaczęli gwizdać. W tej chwili przez tłum przecisnął się Harry, ale nawet tego nie zauważyłam. Zachęcona krzykami facetów podniosłam odrobinę koszulkę i zawołałam:
- Striptiz?
Odpowiedział mi radosny okrzyk mężczyzn, więc miałam zamiar podnieść bluzkę wyżej, ale ktoś mnie powstrzymał.
- Co ty robisz? – zapytał Liam z wyrzutem.
- Striptiz? – powtórzyłam z minką niewiniątka, alkohol chyba całkiem uderzył mi do głowy.
- Nie. – powiedział stanowczo. –Idziemy.
- Nigdzie nie idę. Impreza dopiero się rozpoczyna!
- Nie dla ciebie – odparł Liam i przerzucił mnie przez ramię.
- Puszczaj mnie Payne! – krzyczałam, ale wtedy zauważyłam zimny wzrok utkwiony w nas. Był to wzrok Harry’ego. Zawstydzona przestałam się szarpać, a Liam wyszedł ze mną z klubu i złapał taxówkę.
_________________________________________________
Jeśli dobrze sprawdziłam pierwszym występem na żywo chłopców, było Viva la vida, ale mogę się mylić :)

1 komentarz: