- CO ONI ROBIĄ?! – praktycznie
wydarłam się na Aśkę zbierając równie nie przychylne spojrzenia.
- Zbierają znaczki – odpowiedziała
zirytowana Asia. – Przecież to logiczne że się całują!
- Zaraz powiem im coś do słuchu! –
zawołałam i ruszyłam w ich stronę. Ale Aśka była szybsza, zagrodziła mi drogę i
powiedziała:
- Zaczekaj! Nie pamiętasz co się
stało ostatnim razem?
- Ale co mam to tak zostawić?
- A co ci tak zależy? Zazdrosna jesteś czy co? – zapytała z krzywym
uśmieszkiem.
- Niee, ale Niall..
- Niall jest już dużym chłopcem, nie
potrzebuje niańki – przerwała mi Asia. – Udawajmy, że nic się nie stało..
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale
ktoś zaszedł mnie od tyłu i zasłonił mi oczy.
- Harry? – zapytałam z nadzieją, ale
niestety się rozczarowałam. Przede mną stanął Charles, we własnej osobie.
- Harry? – zapytał teraz on, unosząc
brwi.
- Nic ci do tego – odpowiedziałam
chłodno i chciałam ruszyć przed siebie, ale on złapał mnie za rękę. Próbowałam
się wyswobodzić, ale nic z tego.
- Czego chcesz?
- Chciałem tylko zaprosić was na
imprezę, dzisiaj o 23. Możecie przyprowadzić kogo chcecie, ale wpadnijcie tutaj
– powiedział i podał mi kartkę z jakimś adresem. Zgniotłam ją i wsadziłam do torebki,
po czym ruszyłam przed siebie nie oglądając się na niego. Asia uczyniła to
samo.
- Ten to ma tupet – powiedziałam.
- Czy ja wiem, po prostu mu się
podobasz. Może warto byłoby przyjść tam, weźmiemy chłopców i będziemy się
świetnie bawić!
- O ile się zgodzą.
- Ale jak się zgodzą to pójdziemy,
okej?
- Okej – mruknęłam. – Która godzina?
- Pewnie po piętnastej – powiedziała
Aśka i zerknęła na zegarek – Dokładnie 12 po piętnastej.
- Wracam do hotelu, straciłam ochotę na spacer.
- Dobra, to ja idę, może uda mi się
jeszcze dogonić Zayn’a i Rose. Spróbuję ją jakoś udobruchać.
No tak, Zayn i Rosie, zupełnie o nich
zapomniałam, ale wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę naszego hotelu. Szłam
powoli, nie spieszyłam się i myślałam o imprezie Charles’a. Rozważałam czy warto tam iść, szukałam jakiś
argumentów za i przeciw. Nawet nie dostrzegłam kiedy dotarłam do hotelu, nie
było jeszcze nawet szesnastej. Zastanawiałam się co robić. Do występu chłopców
jeszcze cztery godziny.. Zaczęłam chodzić bez celu po mieszkaniu, ale uznałam,
że to bez sensu, więc wzięłam jakąś książkę i poszłam do łóżka zabierając się
za czytanie.
***
Mniej więcej trzy godziny później
wróciła Aśka. Ale nie była sama, przyprowadziła Rosalie. Odetchnęłam z ulgą.
- Nie gniewasz się już? – zapytałam.
- Niee, poniosło mnie. Zgoda? –
zapytała unosząc ramiona.
- Zgoda. – odparłam i przytuliłyśmy
się.
- Koniec tych czułości! Czas się
szykować! Za jakąś godzinę zaczyna się X Factor!
- Okej, ja pierwsza zamawiam
prysznic! – krzyknęłam i już mnie nie było. Szybko się umyłam i owinęłam
ręcznikiem. Po mnie do łazienki weszła Rose a na końcu Aśka.
- Okej co zakładamy? – zapytała
Rosalie po wyjściu z łazienki.
W odpowiedzi pokazałam jej nasze
T-shirty.
- Zrobisz też taki dla mnie? –
zapytała.
- Spoko, możesz wziąć mój, zrobię
sobie niebieski – powiedziałam i wzięłam się do roboty.
Później Aśka weszła z łazienki i zrobiła nam makijaż po czym, wybrałyśmy
fryzury.
- Idziemy! Zaraz się zaczyna! –
krzyknęłam.
- Nie zdążymy! – denerwowała się
Rosalie.
- Zdążymy! Ale biegiem! – zawołała
Aśka.
- Łatwo wam mówić – skrzywiłam się
biegnąc w dziesięciocentymetrowych szpilkach. Rosie zaczęła się śmiać, a Asia
tylko uśmiechnęła się z politowaniem.
Jakoś udało mi się nie złamać nogi,
ale gdy dotarłyśmy na miejsce nie mogłyśmy złapać oddechu.
- Macie bilety?! – zawołałam.
- Mam ale tylko dla nas. Rose?
- Mam. Louis dał mi jeden kilka dni
temu.
- To wchodzimy, tak? – zapytałam.
***
To było dla mnie coś nowego. Pierwszy
raz brałam udział w programie na żywo. Mimo iż tylko na widowni..
- Gdzie są nasze miejsca? –
zapytałam.
- Pierwszy rząd.
- Postarali się.. – uśmiechnęłam się.
- Idziemy?
- Pytanie!
Ruszyłyśmy po schodach na sam dół. Ledwo
usiadłyśmy na miejscach, zaczęło
się. Niecierpliwie czekałam na wywołanie
znajomej nazwy zespołu. Wreszcie po 11 występach usłyszałam ją. One Direction.
Pierwszy zaczął śpiewać Liam.
Zdziwiło mnie jedno. Jak taka chudzina może mieć
tak niesamowity głos..
Następny był Zayn. Nie można było
przeoczyć zachwytu w oczach Rosie. Przewróciłam oczami i zerknęłam na
Harry’ego. Roześmiałam się. Ten ruch ramionami to tak specjalnie czy tylko się
wydurnia? Kolejna solówka należała do Niall’a. Był taki szczęśliwy! W końcu
spełnia się jego marzenie.. Nadszedł refren.. Trochę się rozczarowałam, miałam
nadzieję na solówkę Harry’ego. Aśka też była zawiedziona. Mimowolnie się
uśmiechnęłam, ta powaga na twarzy Styles’a w porównaniu z szerokimi uśmiechami
reszty chłopców była taka.. Słodka.. Widać było na pierwszy rzut oka, że ma
megatremę. Jeszcze to niezręczne przestępowanie z nogi na nogę. Roześmiałam
się. Na szczęście nie zauważył tego, byłby jeszcze bardziej stremowany.
Ostatnia solówka Liam’a.. I tak zakończył się pierwszy występ na żywo zespołu
One Direction.
***
Później czekałam tylko na werdykt, a
gdy usłyszałam że przechodzą dalej nie powstrzymałam się wstałam i zaczęłam
krzyczeć.
Chłopcy to zauważyli i uśmiechnęli
się. Też się uśmiechnęłam i pomachałam im, a dziewczyny ciągnęły mnie bym
usiadła na miejsce. Tak też zrobiłam, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu na
mojej twarzy, zresztą podobnie jak Rosie i Aśka. Wkrótce musiałyśmy wyjść na
zewnątrz, ale nie spotkałyśmy chłopców.
- Trzeba do nich zadzwonić – powiedziała
Aśka.
- Po co? – zapytałam.
- Impreza Charles’a, pamiętasz?
- Niee, mam to gdzieś.
- Ale obiecałaś że pójdziemy jak
chłopcy się zgodzą..
- Ej, dziewczyny.. – zaczęła Rose. –
Co to za impreza? I kto to Charles? – No tak, zupełnie zapomniałam o tym, że
Rosalie nic nie wie.
- Nikt, taki jeden frajer nas
zaprosił i Aśka chce iść – przewróciłam oczami.
- Bo mu się podobasz! – zawołała
Asia.
- No to ma problem, jestem z Harry’m,
zapomniałaś?
- Alee..
- Nie ma żadnego ale. – ucięłam.
- Dobra, dzwonię – powiedziała i
odeszła od nas na chwilę.
Po chwili wróciła cała uśmiechnięta.
- Louis powiedział że chętnie
przyjdzie i weźmie ze sobą chłopców.
- Okej, jak obiecałam to pójdziemy,
ale nie chcę więcej słyszeć o Charlesie, jasne?
- Oczywiście – uśmiechnęła się Aśka.
- W takim razie idziemy wybrać
ciuchy, skoro szykuje się jakaś impreza.
- Ja wybieram! – zawołałam z
uśmiechem.
- Tylko nie to! – krzyknęła Asia. –
Na pewno wybierzesz jakieś sukienki.
- O to właśnie mi chodzi, słonko –
puściłam do niej oczko i ruszyłam w stronę hotelu.
***
- Ale pamiętaj, nie zgadzam się na
wysokie obcasy! – powiedziała Aśka pogodzona z myślą, że wybiorę jej strój.
- Mhmm – mruknęłam i wzięłam się za
przeglądanie szafy.
- A ja daję ci wolną rękę – mrugnęła
do mnie Rose. Posłałam jej uśmiech wdzięczności, a Asi wywaliłam język. Tylko
się roześmiała i usiadła na łóżku.
- To nie fair! – zawołała Aśka, gdy
ujrzała mój strój.
- Role się odwróciły – uśmiechnęłam
się.
W odpowiedzi Asia tylko przewróciła
oczami.
- Okej, gdzie jest ta impreza? –
zapytała Rosie.
- Czekaj – powiedziałam i zaczęłam
szukać torebki, którą miałam przy sobie, gdy Charles dał mi kartkę z adresem. –
Mam!
Podałam jej kartkę.
- Wiesz gdzie to jest? – zapytała
Aśka.
- Pewnie, to najpopularniejszy klub w
Londynie.
- To idziemy, gdzie chłopcy? –
zapytałam.
- Mają na nas czekać pod hotelem. –
rzekła Asia.
Zatem ruszyłyśmy po schodach na dół,
bo winda była nadal nieczynna.
Tak jak obiecali czekali na nas z
uśmiechami na twarzach.
- Gratulacje! – zawołałam.
- Gratulacje! – zawołałam.
- Tak się cieszę że przeszliście
dalej – dodała Aśka.
- Wiedziałam że wam się uda –
wtrąciła Rose.
Później wszyscy się uściskaliśmy,
jakbyśmy nie widzieli się kilka lat i poszliśmy do klubu, w którym miała się
odbyć impreza.
***
- Nazwisko? – zapytał nas wielki
ochroniarz przy wejściu.
- Emmm.. wątpię by osoba, która
organizuje imprezę znała moje nazwisko.. – powiedziałam.
W tej chwili podszedł do nas Charles.
- John, przepuść panie i ich
towarzyszy, są ze mną – powiedział i puścił do mnie oczko.
W odpowiedzi tylko przewróciłam
oczami i poszłam za Aśką, która ciągnęła mnie za rękę.
Impreza trwała już na całego, musiała
się zacząć kilka godzin temu. Już po chwili podszedł do nas kelner z ośmioma
kieliszkami szampana.
- Ale my jeszcze nie jesteśmy
pełnoletni.. – zaczęłam.
- Mów za siebie – powiedział Louis
sięgając po szampana.
- Częstujcie się, nikt was nie weźmie
za kratki – zaśmiał się Charles.
- Przeproszę was na chwilę.. –
powiedziałam i odeszłam od nich ruszając w stronę baru. Usiadłam na miejscu
obok jakiejś dziewczyny.
- Po co w ogóle zgadzałam się tu
przychodzić – westchnęłam.
- Też się zastanawiam.. – powiedziała
dziewczyna. – A tak w ogóle to jestem Danielle.
- Bianka – odparłam podając jej dłoń.
- Skąd znasz Chuck’a? – zapytała. –
Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam..
- Chuck’a? Aaa, Charles’a. –
strzeliłam fejspalma. – Dopadł mnie na schodach jakiegoś hotelu, do dzisiaj
żałuję naszego spotkania. – Danielle uśmiechnęła się gdy to usłyszała. – A nie
widziałaś mnie wcześniej, bo nie jestem
stąd. Mieszkam w Polsce, ale przyjechałam żeby wspierać mojego chłopaka, bierze
udział w X Factorze.. – sama nie wiedziałam czemu jej to wszystko mówię, ale
czułam jakbym znała ją od dawna..
- Masz chłopaka? – zapytała – Chuck o
tym wie?
- Sama nie wiem. Ale nie mogę się od
niego uwolnić.
- To dla niego typowe.. Łatwo się nie
poddaje.
- W końcu będzie musiał, bo ja nie
też nie zamierzam się poddawać! – zawołałam buntowniczo.
-Wierzę ci na słowo – uśmiechnęła
się. Kelner właśnie podał jej jakiegoś drinka. – Napijesz się ze mną?
Zawahałam się, ale po chwili
odparłam:
- Pewnie!
- Jeszcze jeden raz to samo –
zawołała do barmana.
Gadałyśmy tak kilka godzin i nawet
nie zauważyłam, kiedy z jednego kieliszka zrobiło się sześć.
- Bianka! – zawołała Aśka. – Wszędzie
cię szukałyśmy! Co ty tutaj robiłaś?
- O wreszcie mnie znalazłaś –
zaśmiałam się – Poznajcie się to jest Danielle a to.. – zmarszczyłam brwi..
Jakoś nie mogłam sobie przypomnieć..
- Asia. – powiedziała gdy zauważyła
moje roztargnienie. – Ile wypiłaś?
- Nie wiele. Tylko drinka, może dwa..
Ewentualnie więcej.
Asia wytrzeszczyła oczy.
- Czas wracać! – powiedziała.
- Jeszcze nie, jeszcze nawet nie
zatańczyłam.
- Czas to zmienić! – uśmiechnęła się Danielle
i złapała mnie za rękę. Ruszyłam za nią i pomachałam zdezorientowanej Aśce.
– Chodź zagramy w ”We Dance” – powiedziała Dan
przepychając się przez tłum. Ludzie rzucali jej niechętne spojrzenia, ale w
końcu znalazłyśmy się przy samej macie. – Z drogi ludzie teraz ja i moja
przyjaciółka!
Dziewczyny, które były wcześniej na
macie posłusznie ustąpiły jej miejsca.
- Dajesz! – zawołała do mnie Danielle,
po czym sama wskoczyła na matę. Zrobiłam to samo i zaczęłam tańczyć. Chyba całkiem
nieźle mi szło, bo wygrywałam, a jacyś pijani faceci zaczęli gwizdać. W tej
chwili przez tłum przecisnął się Harry, ale nawet tego nie zauważyłam.
Zachęcona krzykami facetów podniosłam odrobinę koszulkę i zawołałam:
- Striptiz?
Odpowiedział mi radosny okrzyk
mężczyzn, więc miałam zamiar podnieść bluzkę wyżej, ale ktoś mnie powstrzymał.
- Co ty robisz? – zapytał Liam z
wyrzutem.
- Striptiz? – powtórzyłam z minką
niewiniątka, alkohol chyba całkiem uderzył mi do głowy.
- Nie. – powiedział stanowczo. –Idziemy.
- Nigdzie nie idę. Impreza dopiero
się rozpoczyna!
- Nie dla ciebie – odparł Liam i
przerzucił mnie przez ramię.
- Puszczaj mnie Payne! – krzyczałam,
ale wtedy zauważyłam zimny wzrok utkwiony w nas. Był to wzrok Harry’ego.
Zawstydzona przestałam się szarpać, a Liam wyszedł ze mną z klubu i złapał
taxówkę.
_________________________________________________
Jeśli dobrze sprawdziłam pierwszym występem na żywo chłopców, było Viva la vida, ale mogę się mylić :)
śliczny szablon *__*
OdpowiedzUsuńhttp://one-last-hug.blogspot.com/