sobota, 20 kwietnia 2013

16



Na lotnisku czekał już na nas cały zespół wraz z Rosie. Uśmiechnęłam się na ten widok. Szybko podbiegłam do nich i każdego przytuliłam. Z jednym małym wyjątkiem.. Z Harry’m sprawa przedstawiała się inaczej. Przystanęłam przed nim, zrobiłam krok w jego stronę i ze spuszczoną głową czekałam na jego ruch. Teraz wszystko toczyło się o wiele wolniej.. W normalnej sytuacji niemal „rzuciłabym się” na niego szukając jego ust, ale teraz…
Spojrzałam na niego i od razu spuściłam wzrok. Przenikał mnie swoimi zielonymi oczami. To było takie.. Onieśmielające. Chyba przewidział, że na nic więcej się nie odważę, bo zrobił krok w moją stronę tak, że gdybyśmy byli równego wzrostu stykalibyśmy się nosami i objął mnie ramionami. Od razu przylgnęłam do niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Wtedy on oparł brodę o czubek mojej głowy. Nie miał pojęcia jak bardzo mi tego brakowało. Gdy odsuwał się ode mnie miałam ochotę krzyknąć: „NIE!”, ale zabrakło mi odwagi … Zrobiłam krok w tył i zerknęłam na Aśkę. To był błąd. Jak można się było spodziewać, Aśka „witała się” z Louis’em po miesiącach rozłąki. Mimo wszystko poczułam jakby.. zazdrość. Szybko odwróciłam wzrok.
- Mamy dla was niespodziankę.. – zaczął Liam.
- Pewnie zastanawiacie się czemu nie idziemy do domu.. – rzekł Zayn i zaczął szukać czegoś w kieszeni spodni. Po chwili wyciągnął stamtąd osiem biletów lotniczych.
- USA? – zapytałam zerkając na jeden. Harry kiwnął głową, a wtedy zaczęłam piszczeć i złapałam Aśkę za ramiona, skacząc dookoła i tańcząc taniec radości.
- Lepiej się pospieszcie bo samolot zaraz odlatuje – powiedział Liam.
Szybko się ogarnęłyśmy i ruszyłyśmy za chłopakami i Rosie, którym strasznie się spieszyło. Skończyło się na tym, że wsiadłam na pokład ostatnia i jak mogłam się spodziewać, jedyne miejsce jakie zostało znajdowało się obok Harry’ego. Rosie z Niall’em siedzieli przed Harry’m wyciągając teraz szyje, aby zobaczyć co się dzieje, naprzeciwko nich siedzieli uśmiechnięci Liam i Zayn, a za nimi przytuleni do siebie Aśka i Louis. Nie miałam wyboru, więc westchnęłam tylko i zajęłam miejsce obok Styles’a.
- To nie był mój pomysł! – zawołał próbując ukryć uśmiech, ale średnio mu to wychodziło, więc przewróciłam tylko oczami i wsadziłam słuchawki do uszu. Czekał nas długi lot i nawet nie zauważyłam, kiedy idąc za przykładem całej reszty pierwszy raz w życiu zasnęłam w samolocie.
***
Po kilku godzinach obudziłam się na ramieniu Harry’ego. W pierwszej chwili tylko uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego, ale moment później otrząsnęłam się i wyprostowałam w fotelu, rozglądając się dookoła. Na szczęście większość jeszcze spała i tylko Aśka ujrzała chwilę mojej słabości. Jednak mój gwałtowny ruch obudził także Harry’ego.
- Hmmm? – mruknął nie do końca rozbudzony.
Spojrzałam tylko na niego wzrokiem który miał wyrażać „Nie wiem o co ci chodzi” i odwróciłam wzrok. Na szczęście wkrótce przyszło wybawienie – lądowanie. Gdy wylądowaliśmy szybko wyszłam z samolotu tak, że musiałam czekać na resztę, a później chłopcy zaprowadzili nas do hotelu. Kłopoty zaczęły się w recepcji.
- Potrzebujemy dwóch pokoi. Trzy i pięcioosobowych – powiedziałam szybko, zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować.
- Przykro mi – powiedziała recepcjonistka. - ale mamy tylko dwuosobowe pokoje.
Reszta szybko podzieliła się tak jak w samolocie, więc nie miałam żadnych szans.
- Aśka? – zapytałam, a ta pokręciła głową. – Rose?
- Przykro mi, jestem z Niall’em – powiedziała i puściła do mnie oczko.
No tak, wiadomo co będzie się tam działo w nocy..
Jęknęłam więc tylko i pogodziłam się z losem. Harry wziął naszą kartę i ruszyliśmy do pokoi. Na szczęście wszystkie były na tym samym piętrze więc jakby coś nie trzeba będzie jeździć windą. Styles otworzył nasz pokój i już chciałam wejść, ale jak wryta zatrzymałam się w progu.
- Łóżko.. – zaczęłam.
- Coś nie tak? – zapytał Harry.
- Jest tylko jedno i.. – nie mogłam nic więcej wydusić.
- Mogę spać na podłodze, jakbyś… - zaczął, ale przerwałam mu.
- Nie, wszystko w porządku. – weszłam w końcu do pokoju, rzuciłam walizkę na podłogę i runęłam na łóżko. Harry spojrzał na mnie z uśmiechem więc szybko się podniosłam i usiadłam po turecku.
- Jesteś głodna? – zapytał sięgając po słuchawkę, która połączyła go z kuchnią.
- Pewnie, zamów coś – powiedziałam nie patrząc na niego. Zaczęłam się zastanawiać co robią teraz inni i zarumieniłam się, ale szybko skarciłam się w myślach. Przecież gdyby coś robili byłoby słychać! Zeszłam z łóżka i zaczęłam się rozpakowywać, podczas gdy Harry był zajęty zamawianiem pizzy. Gdy skończył wszystkie moje ubrania znalazły się już w szafie, w walizce zostały już głównie rzeczy do higieny, więc wzięłam je i postanowiłam że od razu wezmę prysznic. Oznajmiłam to Harry’emu, żeby nawet nie próbował zaglądać do łazienki, ustawiłam przybory w kabinie, rozebrałam się i puściłam ciepłą wodę. Umyłam się a później spędziłam trochę czasu rokoszując się ciepłem wody. Wreszcie się zrelaksowałam. Gdy skończyłam owinęłam się ręcznikiem i wyszłam, zupełnie zapominając o obecności Harry’ego. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam go z pizzą na łóżku. Cała czerwona wzięłam z szafy jakieś rzeczy na przebranie i wróciłam do łazienki, a Harry jeszcze bezczelnie lustrował mnie wzrokiem!
Szybko ubrałam się, wyszłam z łazienki i ruszyłam do drzwi.
- Poczekaj, nie zjesz pizzy? – zapytał.
Westchnęłam, w końcu moja głupota to nie jego wina.. Zawróciłam, usiadłam obok niego na łóżku i sięgnęłam po kawałek pizzy, byłam naprawdę głodna. Harry uśmiechnął się na ten widok. Wywaliłam tylko na niego język i ubrudziłam jego policzek ketchupem. On nie był mi dłużny i rozpętała się wojna.. A ja tak chciałam zjeść tą pizzę. Oczywiście, wtedy do pokoju weszła Aśka z Louis’em. Zatrzymaliśmy się w pół kroku. Na nasz widok zaczęli się śmiać. Właściwie zmarnowaliśmy prawie całą pizzę, która teraz walała się po pokoju.
- Fajny moment na wizytę wybraliście – zawołałam ze śmiechem po czym spojrzałam na Harry’ego. – Przez ciebie znowu będę musiała wziąć prysznic!
- Jeśli efekt będzie taki jak poprzednio to chętnie przystanę na tę możliwość. – odrzekł.
Aśka i Louis spojrzeli na siebie i unieśli brwi, po czym zaczęli się śmiać. Cepy, muszą od razu kojarzyć! Nie czekając na reakcję Harry'ego wsmarowałam mu w twarz kawałek pizzy, który trzymałam w ręce, co wywołało jeszcze większy wybuch śmiechu Lou i Asi. Ale on nie był zachwycony, złapał mnie za nadgarstki i próbował wytrzeć ze mnie twarz zbliżając ją niebezpiecznie do mojej. W porę mu się wyrwałam i uciekłam chowając się za naszych „sąsiadów” krzycząc:
- Ratunku!
- Okej – powiedział Harry. – Wiem co możesz zrobić, abyśmy zawarli rozejm.
- Co takiego? – zapytałam unosząc brwi.
- Buziaka.
Podeszłam do niego i szybko cmoknęłam go w policzek.
- Nie do końca o to mi chodziło..
- Za późno – uśmiechnęłam się. – Trzeba było się sprecyzować.
I zniknęłam za drzwiami łazienki, biorąc drugi już tego dnia prysznic.
Stojąc pod strumieniem wody przemyślałam wszystko i okropnie denerwowało mnie to, że Harry zachowywał się jak gdyby nigdy nic, a ja strasznie przejmowałam się tą całą sytuacją w klubie.. Ale może Harold nie wracał do tego bo było to dla niego zbyt bolesne…? Wgłębi duszy miałam cichą nadzieję, że wrócimy do siebie. Jeszcze tego lata. W końcu wyszłam spod prysznica i z całą siłą poczułam na sobie zmianę strefy czasowej. Wyszłam z łazienki, niestety znów tylko w ręczniku, narażając się na komentarze Styles’a. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca., więc szybko sięgnęłam po piżamę i wróciłam do łazienki, żeby się przebrać. Jednak w pokoju zauważyłam jedno. Nie było tam już Louis’a z moją przyjaciółką.. Gdy ubrałam się w piżamę wyszłam, a do łazienki ruszył Harry. Trochę obawiałam się, że na widok jego gołej klaty ugną się pode mną kolana, więc postanowiłam iść do Aśki. Spodziewałam się, że za szybko od niej nie wrócę, więc opóźniłoby to moment przebywania w jednym łóżku z Harry’m..
Szybko wyszłam na zewnątrz zamykając cicho drzwi i ruszyłam do wspólnego pokoju Louis’a i Aśki. Ostrożnie uchyliłam drzwi i ujrzałam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała, w każdym razie nie tak wcześnie… A mianowicie ujrzałam Aśkę, siedzącą na stole, przed nią stał Louis, którego oplotła udami..
Całowali się … A po chwili on zaczął zdejmować jej bluzkę. Jak najszybciej się oddaliłam , ale na szczęście mnie nie zauważyli. Nic dziwnego, mieli inne zajęcia.. Przystanęłam przed drzwiami mojego pokoju. W końcu chyba muszą się jakoś przywitać.. pomyślałam, usprawiedliwiając przyjaciółkę.
Chciałam poczekać aż Harry pójdzie spać. Długo czekać nie musiałam, bo już po dziesięciu minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwi łazienki. Odczekałam jeszcze kilka minut, żeby nie budzić podejrzeń i wróciłam do pokoju.
Spojrzałam na łóżko i niepewnie położyłam się obok Loczka. Na myśl, że moglibyśmy robić teraz to samo co Aśka i Lou, poczułam dojmujący smutek. Długo nie mogłam zasnąć tej nocy… Nie pomagał mi też fakt, że Harry był tak blisko, ale jednocześnie tak daleko..

1 komentarz: