sobota, 27 kwietnia 2013

17


Następnego dnia miałam pecha, bo to Harry obudził się pierwszy.
- Nie za wygodnie? – zapytał, budząc mnie.
- Mhmmmm? – mruknęłam coś niezrozumiałego praktycznie jeszcze śpiąc.
Po chwili otworzyłam oczy i ujrzałam coś, czego bym się po sobie nie spodziewała. Jeszcze wczoraj bałam się widoku klaty Harry’ego, a dzisiaj beztrosko spałam na niej!
- Boże, znowu? – jęknęłam.
- Jak to ZNOWU? – zainteresował się Harry.
- W samolocie było tak samo – westchnęłam z rezygnacją.
Styles tylko się uśmiechnął, a ja szybko odsunęłam się od niego i zawstydzona nakryłam głowę kołdrą. Wtedy on wstał z łóżka i ruszył do łazienki.
Odetchnęłam z ulgą, ale nie na długo. O mój boże, przecież to wyglądało jakbyśmy spali ze sobą, ale w innym sensie niż rzeczywiście to robiliśmy!, pomyślałam. Wstałam i chciałam jak najszybciej ruszyć do Aśki, ale przypomniałam sobie wydarzenia wczorajszej nocy i zmieniłam zdanie. Zastałabym ich pewnie tak samo, jak to niedawno miało miejsce ze mną i z Harry’m. Ruszyłam więc do szafy, żeby wybrać strój na dziś. W między czasie postanowiłam, że pójdę na plaże, może ktoś pójdzie ze mną.. Ostatecznie wybrałam to, ale nie ryzykowałam przebierając się. Harry mógł w każdej chwili wyjść z łazienki. Szybko zapakowałam do torby wszystkie potrzebne rzeczy, a ponieważ Styles nie wyszedł jeszcze z łazienki, ruszyłam zaprosić resztę.
Najpierw postanowiłam iść do Liam’a i Zayn’a. Była to najbardziej bezpieczna opcja. I miałam rację. Chłopcy już wstali, zresztą nic dziwnego. Byli nawet ubrani. Ale jedno mnie zdziwiło. Mianowicie mieli osobne łóżka!
- To nie fair! – wypaliłam w progu.
- Co takiego? – zapytał Liam nie patrząc na mnie, pogrążony w jakiejś lekturze.
- Macie osobne łóżka, a ja muszę spać w jednym z Harry’m!
- I właśnie dlatego nękasz nas rano w samej piżamie? – zapytał Malik z uśmiechem od ucha do ucha, lustrując mnie wzrokiem.
Mimowolnie zarumieniłam się aż po cebulki włosów, ale odparłam spokojnym głosem:
- Nie, po prostu wpadłam na pomysł, żeby wybrać się na plażę i chciałam zapytać czy wybierzecie się ze mną. Zresztą taką samą propozycję złożę reszcie..
-  Harry’emu też? – zapytał Zayn, któremu uśmiech na schodził z twarzy.
- Też.. – odrzekłam niepewnie, znów oblewając się purpurą.
- Okej, może być ciekawie – rzekł, a ja dostrzegłam błysk w jego oku. Nie dobrze, on coś knuje.
- Ja też chętnie wam potowarzyszę – powiedział Liam uśmiechając się.
- Świetnie! W takim razie idę teraz do Rose i Niall’a. – ich pokój znajdował się tuż obok pokoju Liam’a i Zayn’a.
- Ale najpierw zapukaj! – ostrzegł mnie mulat. – W nocy można było usłyszeć ciekawe dźwięki..
- Zayn! – skarcił go Payne, a ja tylko zachichotałam pod nosem i wymknęłam się z ich pokoju.
Przeszłam kilka kroków i zatrzymałam się przed pokojem Rose i Niall’a. Teraz albo nigdy, pomyślałam i już chciałam zapukać kiedy usłyszałam krzyk Niall’a.
Czym prędzej otworzyłam drzwi i jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam ich na łóżku grających w fife. Momentalnie zaczęłam się śmiać, a gdy zobaczyłam ich zdezorientowane miny, śmiałam się jeszcze głośniej.
Gdy w końcu się uspokoiłam, Rosie zapytała:
- O co chodzi? Z czego ty się śmiałaś?
- Po prostu myślałam, że ujrzę was w innej sytuacji, jeszcze ten krzyk Niall’a.. – nie mogłam się powstrzymać i znów zachichotałam.
- Zboczeniec! – krzyknął Niall uderzając mnie w głowę poduszką.
- Ej! Ja tutaj przychodzę, żeby zaprosić was na plażę, ze mną i całą resztą i co dostaję w zamian?
Tym razem oni zaczęli się śmiać, po czym chętnie się zgodzili. Usatysfakcjonowana ruszyłam dalej. Teraz czekało mnie najgorsze, no może oprócz zaproszenia Harry’ego..
Zatrzymałam się przed drzwiami i wstrzymałam oddech..  Po czym szybko zapukałam.
- Chwileczkę! – usłyszałam głos Louis’a. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Później mogłam usłyszeć jakieś szmery i szelest kołdry. Było pewne, że zastałabym ich w takiej sytuacji, jaka miała miejsce ze mną i Harry’m, tyle że oni nie mieliby raczej nic na sobie.. Próbowałam przyjąć poważną minę, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- Proszę! – tym razem zawołała Aśka.
Niepewnie weszłam i ujrzałam Aśkę, która siedziała na brzegu łóżka, w cienkiej koszulce nocnej, a po drugiej stronie siedział Louis w samych bokserkach. Powstrzymują śmiech rzekłam:
- Chcecie pójść dzisiaj z nami na plażę?
- Jasne! – zawołała Aśka.
- Chętnie zobaczę Cię w bikini – powiedział Tomlinson nie odrywając od niej wzroku. – Mimo iż lepiej wyglądasz gdy nie masz nic na sobie..
Moja przyjaciółka zachichotała i pacnęła go w ramię.
Uśmiechając się pod nosem wyszłam z pokoju i wróciłam do siebie.
Szybko weszłam do środka i ujrzałam to czego tak obawiałam się wczoraj, Harry w samym ręczniku.. Odwróciłam wzrok.
- Wybierasz się na plażę? – zapytał.
- Tak, przed chwilą byłam zaprosić resztę..
- A ja jestem zaproszony? – uniósł brwi.
- Oczywiście.. – powiedziałam nieśmiało gapiąc się w podłogę.. Znów byłam cała czerwona..
Harold nic nie odpowiedział, ale czułam na sobie jego wzrok..
- Pozwolisz, że.. – powiedziałam wskazując drzwi łazienki.
Skinął tylko głową, a ja czym prędzej zamknęłam się za drzwiami.
Szybko umyłam się i założyłam bikini. Chwilę przyglądałam się sobie w lustrze i założyłam na nie sukienkę. Strój delikatnie prześwitywał, idealnie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, uczesałam włosy i wyszłam trzymając w ręce kapelusz, torbę, klapki i okulary, które pospiesznie założyłam na głowę nie zsuwając ich na oczy. Harry zdążył się już ubrać i z tego co zauważyłam miał na sobie biały T-shirt i szorty, ale mogłam się domyślać, że pod spodem miał kąpielówki.
Nie myśl o tym co ma pod spodem! skarciłam się w myślach.
Harry spojrzał na mnie, chwilę nic nie mówił, ale po chwili zapytał:
- Gotowa?
- Zawsze i wszędzie – delikatnie się uśmiechnęłam.
- W takim razie idziemy po chłopaków i Rose z Aśką.
Ale nie musieliśmy nigdzie iść, bo wszyscy czekali na korytarzu.
Aśka ubrana była w to, a Rosie w to.
Uśmiechnęłam się tylko do nich i ruszyłam w stronę wind. Wszyscy poszli w moje ślady, aby po chwili cisnąć się w osiem osób w windzie, która miała maksymalnie pomieścić sześć.
- Nie zarwie się? – zapytałam z obawą.
- Skarbie, jesteśmy w USA – powiedział Zayn. – Tutaj jedna osoba waży 200 kg. Razem ta winda udźwignie ponad tonę, a my chyba tyle nie ważymy, co?
Uniosłam brwi z powątpiewaniem, ale nic już więcej nie powiedziałam.
Na szczęście udało nam się dojechać na dół bez przeszkód i odetchnęłam z ulgą wychodząc z windy. Chłopcy zaprowadzili nas na jedną z plaż i już wkrótce wylegiwaliśmy się na słońcu.  Zdjęłam sukienkę i wyjęłam z torby olejek do opalania, aby po chwili zacząć się nim smarować. Później położyłam się na brzuchu.
- Posmarujesz mi plecy? – zapytałam patrząc na Liam’a i rzuciłam mu olejek.
- Ja chętnie to zrobię – powiedział Harry, a Liam rzucił mu butelkę i poszedł „popływać”. Payne! Jak mogłeś mnie zostawić?
Zostaliśmy teraz sami. Louis już na samym początku złapał niczego nie podejrzewającą Aśkę, która spokojnie się opalała i pobiegł z nią na rękach w stronę wody. Niall i Rosie poszli coś zjeść, a Zayn poszedł na podryw. No tak mogłam się spodziewać, że jego błysk w oku dotyczył lasek w bikini a nie mnie i Harry’ego.
- Wszyscy chcą nas zeswatać.. – powiedziałam śmiejąc się nerwowo.
- Może dajmy im tą satysfakcję? – zapytał, zbliżając swoją twarz do mojej..
Zacisnęłam powieki, był coraz bliżej…
Niestety albo na szczęście akurat w tym momencie Louis uciekając przed Aśką, która chciała się zemścić, przybiegł do nas rozpryskując wszędzie zimną wodę. Stykając się z lodowatymi kropelkami niemal podskoczyłam po czym szybko odsunęłam się od Harry’ego. On sam był wściekły, a Aśka skruszona. Na ten widok za chciało mi się śmiać. Louis oczywiście niczym się nie przejął, mrugnął tylko do Harry’ego i powiedział:
- Następnym razem, postaram się wam nie przerywać.
Teraz nie wytrzymałam, musiałam się roześmiać. Będzie w ogóle jakiś następny raz?

sobota, 20 kwietnia 2013

16



Na lotnisku czekał już na nas cały zespół wraz z Rosie. Uśmiechnęłam się na ten widok. Szybko podbiegłam do nich i każdego przytuliłam. Z jednym małym wyjątkiem.. Z Harry’m sprawa przedstawiała się inaczej. Przystanęłam przed nim, zrobiłam krok w jego stronę i ze spuszczoną głową czekałam na jego ruch. Teraz wszystko toczyło się o wiele wolniej.. W normalnej sytuacji niemal „rzuciłabym się” na niego szukając jego ust, ale teraz…
Spojrzałam na niego i od razu spuściłam wzrok. Przenikał mnie swoimi zielonymi oczami. To było takie.. Onieśmielające. Chyba przewidział, że na nic więcej się nie odważę, bo zrobił krok w moją stronę tak, że gdybyśmy byli równego wzrostu stykalibyśmy się nosami i objął mnie ramionami. Od razu przylgnęłam do niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Wtedy on oparł brodę o czubek mojej głowy. Nie miał pojęcia jak bardzo mi tego brakowało. Gdy odsuwał się ode mnie miałam ochotę krzyknąć: „NIE!”, ale zabrakło mi odwagi … Zrobiłam krok w tył i zerknęłam na Aśkę. To był błąd. Jak można się było spodziewać, Aśka „witała się” z Louis’em po miesiącach rozłąki. Mimo wszystko poczułam jakby.. zazdrość. Szybko odwróciłam wzrok.
- Mamy dla was niespodziankę.. – zaczął Liam.
- Pewnie zastanawiacie się czemu nie idziemy do domu.. – rzekł Zayn i zaczął szukać czegoś w kieszeni spodni. Po chwili wyciągnął stamtąd osiem biletów lotniczych.
- USA? – zapytałam zerkając na jeden. Harry kiwnął głową, a wtedy zaczęłam piszczeć i złapałam Aśkę za ramiona, skacząc dookoła i tańcząc taniec radości.
- Lepiej się pospieszcie bo samolot zaraz odlatuje – powiedział Liam.
Szybko się ogarnęłyśmy i ruszyłyśmy za chłopakami i Rosie, którym strasznie się spieszyło. Skończyło się na tym, że wsiadłam na pokład ostatnia i jak mogłam się spodziewać, jedyne miejsce jakie zostało znajdowało się obok Harry’ego. Rosie z Niall’em siedzieli przed Harry’m wyciągając teraz szyje, aby zobaczyć co się dzieje, naprzeciwko nich siedzieli uśmiechnięci Liam i Zayn, a za nimi przytuleni do siebie Aśka i Louis. Nie miałam wyboru, więc westchnęłam tylko i zajęłam miejsce obok Styles’a.
- To nie był mój pomysł! – zawołał próbując ukryć uśmiech, ale średnio mu to wychodziło, więc przewróciłam tylko oczami i wsadziłam słuchawki do uszu. Czekał nas długi lot i nawet nie zauważyłam, kiedy idąc za przykładem całej reszty pierwszy raz w życiu zasnęłam w samolocie.
***
Po kilku godzinach obudziłam się na ramieniu Harry’ego. W pierwszej chwili tylko uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego, ale moment później otrząsnęłam się i wyprostowałam w fotelu, rozglądając się dookoła. Na szczęście większość jeszcze spała i tylko Aśka ujrzała chwilę mojej słabości. Jednak mój gwałtowny ruch obudził także Harry’ego.
- Hmmm? – mruknął nie do końca rozbudzony.
Spojrzałam tylko na niego wzrokiem który miał wyrażać „Nie wiem o co ci chodzi” i odwróciłam wzrok. Na szczęście wkrótce przyszło wybawienie – lądowanie. Gdy wylądowaliśmy szybko wyszłam z samolotu tak, że musiałam czekać na resztę, a później chłopcy zaprowadzili nas do hotelu. Kłopoty zaczęły się w recepcji.
- Potrzebujemy dwóch pokoi. Trzy i pięcioosobowych – powiedziałam szybko, zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować.
- Przykro mi – powiedziała recepcjonistka. - ale mamy tylko dwuosobowe pokoje.
Reszta szybko podzieliła się tak jak w samolocie, więc nie miałam żadnych szans.
- Aśka? – zapytałam, a ta pokręciła głową. – Rose?
- Przykro mi, jestem z Niall’em – powiedziała i puściła do mnie oczko.
No tak, wiadomo co będzie się tam działo w nocy..
Jęknęłam więc tylko i pogodziłam się z losem. Harry wziął naszą kartę i ruszyliśmy do pokoi. Na szczęście wszystkie były na tym samym piętrze więc jakby coś nie trzeba będzie jeździć windą. Styles otworzył nasz pokój i już chciałam wejść, ale jak wryta zatrzymałam się w progu.
- Łóżko.. – zaczęłam.
- Coś nie tak? – zapytał Harry.
- Jest tylko jedno i.. – nie mogłam nic więcej wydusić.
- Mogę spać na podłodze, jakbyś… - zaczął, ale przerwałam mu.
- Nie, wszystko w porządku. – weszłam w końcu do pokoju, rzuciłam walizkę na podłogę i runęłam na łóżko. Harry spojrzał na mnie z uśmiechem więc szybko się podniosłam i usiadłam po turecku.
- Jesteś głodna? – zapytał sięgając po słuchawkę, która połączyła go z kuchnią.
- Pewnie, zamów coś – powiedziałam nie patrząc na niego. Zaczęłam się zastanawiać co robią teraz inni i zarumieniłam się, ale szybko skarciłam się w myślach. Przecież gdyby coś robili byłoby słychać! Zeszłam z łóżka i zaczęłam się rozpakowywać, podczas gdy Harry był zajęty zamawianiem pizzy. Gdy skończył wszystkie moje ubrania znalazły się już w szafie, w walizce zostały już głównie rzeczy do higieny, więc wzięłam je i postanowiłam że od razu wezmę prysznic. Oznajmiłam to Harry’emu, żeby nawet nie próbował zaglądać do łazienki, ustawiłam przybory w kabinie, rozebrałam się i puściłam ciepłą wodę. Umyłam się a później spędziłam trochę czasu rokoszując się ciepłem wody. Wreszcie się zrelaksowałam. Gdy skończyłam owinęłam się ręcznikiem i wyszłam, zupełnie zapominając o obecności Harry’ego. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam go z pizzą na łóżku. Cała czerwona wzięłam z szafy jakieś rzeczy na przebranie i wróciłam do łazienki, a Harry jeszcze bezczelnie lustrował mnie wzrokiem!
Szybko ubrałam się, wyszłam z łazienki i ruszyłam do drzwi.
- Poczekaj, nie zjesz pizzy? – zapytał.
Westchnęłam, w końcu moja głupota to nie jego wina.. Zawróciłam, usiadłam obok niego na łóżku i sięgnęłam po kawałek pizzy, byłam naprawdę głodna. Harry uśmiechnął się na ten widok. Wywaliłam tylko na niego język i ubrudziłam jego policzek ketchupem. On nie był mi dłużny i rozpętała się wojna.. A ja tak chciałam zjeść tą pizzę. Oczywiście, wtedy do pokoju weszła Aśka z Louis’em. Zatrzymaliśmy się w pół kroku. Na nasz widok zaczęli się śmiać. Właściwie zmarnowaliśmy prawie całą pizzę, która teraz walała się po pokoju.
- Fajny moment na wizytę wybraliście – zawołałam ze śmiechem po czym spojrzałam na Harry’ego. – Przez ciebie znowu będę musiała wziąć prysznic!
- Jeśli efekt będzie taki jak poprzednio to chętnie przystanę na tę możliwość. – odrzekł.
Aśka i Louis spojrzeli na siebie i unieśli brwi, po czym zaczęli się śmiać. Cepy, muszą od razu kojarzyć! Nie czekając na reakcję Harry'ego wsmarowałam mu w twarz kawałek pizzy, który trzymałam w ręce, co wywołało jeszcze większy wybuch śmiechu Lou i Asi. Ale on nie był zachwycony, złapał mnie za nadgarstki i próbował wytrzeć ze mnie twarz zbliżając ją niebezpiecznie do mojej. W porę mu się wyrwałam i uciekłam chowając się za naszych „sąsiadów” krzycząc:
- Ratunku!
- Okej – powiedział Harry. – Wiem co możesz zrobić, abyśmy zawarli rozejm.
- Co takiego? – zapytałam unosząc brwi.
- Buziaka.
Podeszłam do niego i szybko cmoknęłam go w policzek.
- Nie do końca o to mi chodziło..
- Za późno – uśmiechnęłam się. – Trzeba było się sprecyzować.
I zniknęłam za drzwiami łazienki, biorąc drugi już tego dnia prysznic.
Stojąc pod strumieniem wody przemyślałam wszystko i okropnie denerwowało mnie to, że Harry zachowywał się jak gdyby nigdy nic, a ja strasznie przejmowałam się tą całą sytuacją w klubie.. Ale może Harold nie wracał do tego bo było to dla niego zbyt bolesne…? Wgłębi duszy miałam cichą nadzieję, że wrócimy do siebie. Jeszcze tego lata. W końcu wyszłam spod prysznica i z całą siłą poczułam na sobie zmianę strefy czasowej. Wyszłam z łazienki, niestety znów tylko w ręczniku, narażając się na komentarze Styles’a. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca., więc szybko sięgnęłam po piżamę i wróciłam do łazienki, żeby się przebrać. Jednak w pokoju zauważyłam jedno. Nie było tam już Louis’a z moją przyjaciółką.. Gdy ubrałam się w piżamę wyszłam, a do łazienki ruszył Harry. Trochę obawiałam się, że na widok jego gołej klaty ugną się pode mną kolana, więc postanowiłam iść do Aśki. Spodziewałam się, że za szybko od niej nie wrócę, więc opóźniłoby to moment przebywania w jednym łóżku z Harry’m..
Szybko wyszłam na zewnątrz zamykając cicho drzwi i ruszyłam do wspólnego pokoju Louis’a i Aśki. Ostrożnie uchyliłam drzwi i ujrzałam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała, w każdym razie nie tak wcześnie… A mianowicie ujrzałam Aśkę, siedzącą na stole, przed nią stał Louis, którego oplotła udami..
Całowali się … A po chwili on zaczął zdejmować jej bluzkę. Jak najszybciej się oddaliłam , ale na szczęście mnie nie zauważyli. Nic dziwnego, mieli inne zajęcia.. Przystanęłam przed drzwiami mojego pokoju. W końcu chyba muszą się jakoś przywitać.. pomyślałam, usprawiedliwiając przyjaciółkę.
Chciałam poczekać aż Harry pójdzie spać. Długo czekać nie musiałam, bo już po dziesięciu minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwi łazienki. Odczekałam jeszcze kilka minut, żeby nie budzić podejrzeń i wróciłam do pokoju.
Spojrzałam na łóżko i niepewnie położyłam się obok Loczka. Na myśl, że moglibyśmy robić teraz to samo co Aśka i Lou, poczułam dojmujący smutek. Długo nie mogłam zasnąć tej nocy… Nie pomagał mi też fakt, że Harry był tak blisko, ale jednocześnie tak daleko..

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

15



- Ej! – zawołałam następnego dnia, siedząc na łóżku Aśki, podczas gdy ona malowała paznokcie na czerwono. – Dzisiaj jest przecież 1 luty!
- I co z tego? – zapytała na podnosząc oczu znad paznokci.
- Urodziny Harry’ego!
- Że co? – tym razem ze zdziwienia wyjechała lakierem poza obręb paznokcia. – Cholera!
Szybko sięgnęła po zmywasz, poprawiła stan kciuka i powiedziała:
- Bierz laptopa i dzwonimy do niego na skype!
- Okej.. Skoro tak ci zależy – uśmiechnęłam się.
- Po prostu macie być znowu razem i tyle! – zawołała gdy logowałam się na skype.
- Jest! O boże – wstrzymałam oddech naciskając na zieloną słuchawkę. Już po chwili odebrał z uśmiechem na twarzy.
- Cześć – powiedział.
- Czeeść, nie wiem czy wiesz, ale ktoś ma dzisiaj urodziny.. – rzekłam, a Aśka wybuchła śmiechem.
- Cóż to za nowina, kto taki? – uniósł brwi.
- Wiesz, jego imię zaczyna się na „H” a kończy na „Y”, ma nieziemskie zielone oczy, cudowne loczki i słodkie dołeczki.. A poza tym właśnie z nim rozmawiam na skype.
W odpowiedzi tylko roześmiał się i jakby trochę zarumienił, zresztą ja też byłam cała czerwona..
- Więc chciałybyśmy życzyć ci.. – Aśka przejęła pałeczkę.
- Zdrowia oczywiście – dokończyłam.
- I szczęścia.
- Pomyślności..
- Prezent ów!
- Spełnienia marzeń!
- Sukcesu One Direction!
- I wymarzonej dziewczyny.. – zakończyłam nieśmiało.
- Życzysz mi siebie? – zapytał, ale chyba po chwili pożałował swoich słów, bo jęknął i zapytał:
- Serio powiedziałem to na głos?
Aśka roześmiała się, ale ja siedziałam jak wryta z rozchylonymi ustami. Gdyby nie moja przyjaciółka, która szturchnęła mnie siedziałabym tak jeszcze długo. Ale skoro wyrwała mnie z odrętwienia tylko zarumieniłam się i spuściłam wzrok. Styles chyba zauważył moje zakłopotanie, bo szybko powiedział:
- Właściwie to ja muszę już iść, ale możecie porozmawiać z chłopakami.
Wydusiłam z siebie jakiś pomruk, który miał oznaczać „pa” i Harry zniknął.
Pierwszy przed kamerą pojawił się Malik.
- Cześć Zayn – powiedziałam zmuszając się do uśmiechu.
- Cześć – powiedział mulat.
- Jesteś jeszcze z Rose? – zapytała bez wstępu Aśka, a ja roześmiałam się szturchając ją.
- Niee, rozeszliśmy się niedawno. – zaczął. – Właściwie to nie mieliśmy za wiele tematów do rozmowy, a po kilku tygodniach zrozumiałem, że jestem z nią, aby dokopać Horan’owi… Ale długo nie rozpaczała.. – powiedział i w tej chwili w kamerze ukazała się uśmiechnięta twarz Niall’a z równie roześmianą Rosalie na rękach.
- Witajcie, moje panie – powiedział, a Rosie roześmiała się jeszcze głośniej.
- Może byś mnie puścił? – zapytała.
- Okej - powiedział i rzucił ją na łóżko, na którym siedział Malik.
- Może nie przy dzieciach? – zapytał Zayn.
Teraz ja zaczęłam się śmiać. Gdy Zayn nie był już z Rosie wydawał się fajnym chłopakiem.
Nasza rozmowa trwała właściwie do wieczora, w między czasie przyszedł jeszcze Louis z Liam’em, ale ja cały czas zastanawiałam się gdzie jest Harry.. Niestety nie pojawił się aż do końca naszej konwersacji, która zakończyła się ok. 20 kiedy musiałam iść do domu.
***
W następnych miesiącach na działo się za wiele, głównie dlatego, że chłopcy wyjechali w trasę, ale czas leciał zdecydowanie za szybko. Wkrótce skończyły się ferie i zaczęłyśmy znów chodzić do szkoły. Mimo iż przedpołudnia strasznie się dłużyły nawet się nie obejrzałyśmy, a minęła trasa chłopców.  Oczywiście nie obyło się bez kilku godzinnej relacji pod tytułem „Trasa koncertowa”. Już po kilku minutach miałyśmy dość, ale każda zmiana tematu była na nic. W końcu udawałyśmy że ich słuchamy, ale tak naprawdę zajęłyśmy się swoimi sprawami wtrącając chwilami „Serio?” „Wow” „Nie mogę w to uwierzyć!”. Nikt nic nie zauważył, więc nie było problemu. Po rozmowie zaśmiewałyśmy się do łez z ich głupoty.
***
Tygodnie mijały zamieniając się w miesiące, aż w końcu nadszedł ten cudowny czas.. Wakacje…
Tym razem poprosiłam Aśkę, aby zamówiła bilet na jakiś późniejszy samolot, bo chciałam się wyspać. Zrobiła jak jej kazałam, także tym razem obyło się bez przykrej pobudki o świcie. Wstałam więc o 11, przeciągnęłam się i bez pośpiechu ruszyłam do łazienki. Tam wzięłam długi, gorący prysznic po czym otuliłam się ręcznikiem i ruszyłam w kierunku szafy. Przystanęłam na chwilę, aby zastanowić się w co się ubrać. W końcu wybrałam to.
I wzięłam się za dokończenie pakowania, jak zawsze wszystko zostawiłam na ostatnią chwilę. O 14 walizka była już spakowana. Nasz samolot wylatywał dopiero o 17, więc zostały mi jeszcze dwie godziny, bo o 16 wyjeżdżałyśmy na lotnisko. Gdy zastanawiałam się co robić do mojego pokoju zawitała Aśka.
- Ty już gotowa? – zapytała zdziwiona.
W odpowiedzi tylko wywaliłam na nią język.
Aśka była ubrana w to.
- Co robimy? – zapytałam.
- Myślałam, że pomogę ci się jeszcze spakować – uśmiechnęła się ironicznie. – Ale skoro jesteś już gotowa to możemy… Pośpiewać!
Zaczęłam się śmiać, ale posłusznie włączyłam laptopa, weszłam na stronę karaokeparty.com i kliknęłam ikonkę z napisem „Battles”. Już po chwili zaczęłyśmy się wydzierać do mikrofonu, nie zawsze z dobrym skutkiem. Ale kilka razy nam się udało i znalazłyśmy się na podium. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy minęły te dwie godziny i gdyby nie głos, który oznajmił nam „Minęła szesnasta” spóźniłybyśmy się na samolot. Tak więc szybko wyłączyłam laptopa, wzięłam go pod pachę, w biegu złapałam walizkę i ruszyłyśmy do Aśki, skąd miał nas zabrać jej brat. Deja vu.. Później wszystko potoczyło się szybko. Punktualnie dotarłyśmy na lotnisko, weszłyśmy na pokład samolotu, zajęłyśmy nasze miejsca, po czym Aśka poszła spać, a ja włączyłam mojego laptopa (na szczęście w samolocie było WiFi) i podłączyłam do niego słuchawki. Lot minął spokojnie, więc po dwóch godzinach byłyśmy już w Londynie…