wtorek, 28 maja 2013

21

Właśnie wychodziliśmy z Harry'm z wagoniku, gdy zabrzęczała moja komórka.


Chciałam jej odpisać, ale wtedy Harry szturchnął mnie w ramię. Podniosłam wzrok. Cała szóstka szła właśnie w naszą stronę.
- Nie żartowałaś z tą bluzą! - zaśmiała się Aśka.
Skrzywiłam się,  Harry uśmiechnął się pod nosem, a Louis i Liam spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Nie patrzcie tak! - zawołałam. - To nie ja wybrałam tą bluzę!
- Tego się domyśliliśmy - uśmiechnął się złośliwie Louis i spojrzał na Hazzę.
- Sexy Blondie? Nie mogłeś wybrać czegoś oryginalniejszego, Styles? - zapytał Zayn.
- Nie uważasz, że Sexy Blondie pasuje idealnie? - uśmiechnął się Hazz.
Korzystając z tego, że Harry był zajęty rozmową z chłopakami, ja podeszłam do Aśki i Rosie, objęła obie i odciągnęłam je od chłopaków. Nie uszło to jednak uwadze Loczka.
- Gdzie idziecie? - zawołał za nami.
- Jak najdalej od ciebie! - odkrzyknęłam, nie odwracając się.
- Na prawdę jesteś mokra - zachichotała Rosie, gdy odeszłyśmy na odległość z której nie mogli nas już słyszeć, odtrącając moje ramię.
- I wreszcie znalazłaś dla nas czas - dodała Aśka z pretensją w głosie, powtarzając gest Rosie.
Zmarszczyłam brwi.
- Co masz na myśli?
- Ledwo tutaj przyjechałyśmy, a ty już cały czas spędzasz tylko z Harry'm.. - wytknęła mi.
Spojrzałam na nią ze zdziwienie, ale w jej oczach dostrzegłam jedynie szczery smutek.
- Ja wcale nie chcę spędzać z nim czasu! - zaprotestowałam.
Aśka spojrzała na mnie badawczo. Chyba chciała się upewnić, że mówię prawdę.
- Nie wiesz jak było dzisiaj! - zawołałam, a Aśka uniosła brwi ze zwątpieniem. - Chciałam w spokoju wszystko przemyśleć, pobyć trochę sama, ale oczywiście on musiał się przypałętać. Nie pytając mnie o zgodę podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię, jak jakiś neandertalczyk zdobywający kobietę - dziewczyny zachichotały. - I zabrał mnie do hotelu. Dopiero wtedy raczył postawić mnie na ziemi. A gdy zapytałam go po co mnie tam zabrał, bezczelnie odparł, że raczej nie będę cały dzień paradować w bikini. Po czym dodał, że jemu to właściwie nie przeszkadza... Ale najgorszy był ten jego wzrok. Jebany napaleniec - wywróciłam oczami, a Rose i Aśka dosłownie zaśmiewały się do łez. - Ubrałam się, żeby przestał się gapić, ale nie miał żadnych oporów przed obserwowaniem mnie, kiedy zakładałam ciuchy. I ledwie się ubrałam, znów mnie podniósł i przyprowadził tutaj. Najpierw zabrał mnie na kolejkę, chociaż nie wiem, czemu się zgodziłam... Przecież mam lęk wysokości! To dało mu powody, żeby mnie przytulać...
 - Pozwoliłaś mu?! - zawołała zbulwersowana Aśka.
- Próbowałam odtrącać jego rękę, ale nie wiem czy wiesz, on jest silniejszy ode mnie - odparłam ironicznie, a Aśka wywróciła oczami.
- No dobrze, ale dlaczego jesteś mokra? - wtrąciła się Rosie.
 - Gdybyście nie przerywały to byście wiedziały - teraz obie wywróciły oczami, a ja kontynuowałam. - Gdy wyszliśmy z kolejki, kazał mi coś wybrać, albo zagroził, że on coś wybierze. Wtedy kątem oka zauważyłam dunking booth i zaprowadziłam go w tamtą stronę. Potem trochę go podpuściłam, bo nie chciał się zgodzić i już po chwili wylądował w wodzie. Ale gdy wyszedł zagroził, że albo ja też pójdę na dunking booth, albo mnie przytuli, bo stwierdził, że wyjdzie na to samo...
- I co wybrałaś? - znów przerwała mi Rose. 
- Proszę cię, oczywiście, że dunking booth, nie jestem taka głupia.
- Nie byłabym taka pewna - zażartowała Aśka, a ja pacnęłam ją w głowę i niezrażona mówiłam dalej:
- No więc już wiecie jak to się stało, że jestem mokra. Gdy wreszcie udało mi się wygramolić z beczki.. - nie powiedziałam im, że Harry mi w tym pomógł. - Styles kupił mi bluzę z tym inteligentnym napisem - wskazała na siebie i postanowiłam nie mówić im o sytuacji z drzewem i o tym, jak Hazz potknął się i wylądował prosto na mnie. - I.. to tyle  
- Tylko tyle? - zapytała zawiedziona Aśka. - Do niczego między wami nie doszło? Żadnego pocałunku? Nic?
- A czego się spodziewałaś? Że będziemy uprawiać dziki sex w hotelowym pokoju?
- Mniej więcej - odparła niezrażona Aśka, a Rose zaczęła się śmiać. - W każdym razie ja i Louis tak zrobiliśmy...
Rosie momentalnie stanęła jak wryta, a ja odparłam tylko:
- Wiem.
- Coooo? Jak to wiesz? - Aśka była bardziej niż skołowana.
- Wczoraj wieczorem chciałam do ciebie przyjść, ale to co ujrzałam po uchyleniu drzwi mnie powstrzymało. - Asia oblała się rumieńcem. - I nie przejmuj się, widziałam tylko.. grę wstępną - mrugnęłam do niej.
- Mój kuzyn! - wtrąciła się Rosalie, która chyba dopiero teraz odzyskała mowę. - Louis! Nie mogę w to uwierzyć! Gdyby jego rodzice się o tym dowiedzieli..
 - Ale chyba im nie powiesz? - zatroskała się Aśka.
- Czekaj... - przerwała im. - Twierdzisz, że Lou był prawiczkiem?
- Nie wiem! - policzki Aśki znów stały się czerwone. - Nie pytałam go, jasne? Możemy zmienić temat?
Aśka ma rację, czy my właśnie rozmawiałyśmy o prawictwie  Louis'a?
- Okej, Rose - zwróciłam się do drugiej dziewczyny. - Ty i Niall macie to już za sobą?
Teraz to Rose oblała się rumieńcem, pod moim uważnym spojrzeniem.
- Właściwie to nie... - przerwała na chwilę i spuściła wzrok na swoje buty. - Byliśmy już blisko zrobienia TEGO, ale Niall przerwał w ostatnim momencie. Mamrotał coś o niewinności i błędzie, którego będę żałować do końca życia.. A ty czemu tak wypytujesz? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Bez powodu - powiedziałam, starając się zachować obojętny ton głosu. - Aśka zaczęła gadać o swoim życiu intymnym, ja tylko podtrzymałam rozmowę.
Asia chciała zaprotestować, ale nie miała okazji, bo w tym momencie Tommo, który na szczęście nie usłyszał naszej rozmowy postanowił porwać ją w ramiona.
Horan poszedł w jego ślady, więc już po chwili zostałam sama. 
Westchnęłam i usiadłam na pobliskiej ławce.
- A podobno to ja nie mam dla nich czasu... - mruknęłam do siebie. 
Nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie Harry.. 
- Znowu jesteśmy sami... - uśmiechnął się ukazując te słodkie dołeczki w policzkach.
Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Liam'a i Zayn'a, ale nigdzie ich nie było.
- Spławiłeś ich, prawda? - zapytałam przyglądając się mu badawczo.
- Nie ośmieliłbym się - rzekł, ale ton jego głosu przeczył jego słowom. - Liam spotkał jakiegoś swojego znajomego, a Zayn wciąż szuka dziewczyny..
No tak, Bad Boy from Bradford nie przepuści okazji na podryw. Lepiej żeby w końcu znalazł tą dziewczynę. Wstałam z ławki, aby odejść jak najdalej od Harry'ego, ale wtedy złapał mnie za przedramię.
- Czekaj! - zawołał. - Chciałem z tobą porozmawiać..
Westchnęłam i wróciłam na ławkę.
- O czym? 
- O nas odparła oblizując wargi.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać - rzuciłam i ponownie wstałam, lecz po chwili Hazz znalazł się tuż obok mnie i odwrócił mnie do siebie twarzą.
- Po prostu odpowiedz na moje pytanie, które zadałem ci wcześniej... - dostrzegłam błaganie w jego oczach.
Zmarszczyła brwi. Pytanie, które zadał mi wcześniej? Chyba nie ma na myśli.. A jednak.. Ponownie westchnęłam.
- Odpowiem na pytanie i dasz mi spokój?   
Skinął głową.  Zamyśliłam się. Właściwie dlaczego oddałam mu pocałunek? Sama nie wiedziałam czemu to zrobiłam. Chwila słabości? Sentyment? Wspomnienie poprzednich wakacji? Już chciałam otworzyć usta, żeby coś powiedzieć, kiedy na głowę kapnęła mi kropla deszczu.
- Pada! - krzyknęłam wykorzystując okazję odwrócenia jego uwagi i popędziłam przed siebie, nie oglądając się. 

środa, 22 maja 2013

20

- Aaaaaaa! – krzyknęłam.
Nie wiem dlaczego zgodziłam się iść na kolejkę górską. Przecież mam lęk wysokości! Chciałam przytulić się do Harry’ego, ale zacząłby za wiele sobie wyobrażać, więc po prostu darłam się jak wariatka.
W pewnym momencie Harry roześmiał się.
- Co cię tak bawi? – fuknęłam.
- Wiesz, możesz się przytulić, jeśli chcesz....– odparł, uśmiechając się łobuzersko.
Gdy nic nie odpowiedziałam, sam objął mnie ramieniem.
- Pozwoliłam ci na to? – zapytałam, próbując odtrącić jego rękę.
- Wiem, że tego chciałaś – mrugnął do mnie.
Wydęłam wargi i odsunęłam się od niego tak bardzo, jak to było możliwe w wąskim wagoniku. Próbowałam zachowywać się normalnie, ale właśnie wtedy, kolejka ruszyła w górę i ponownie krzyknęłam. Harry oczywiście zaczął się śmiać. Nie odzywałam się do niego aż do końca przejażdżki, a gdy wreszcie wysiedliśmy odetchnęłam z ulgą.
- Co teraz chciałabyś porobić? – zapytał przesyłając mi jeden ze swoich uśmiechów. – Czy może ja mam coś wybrać? – demonstracyjnie spojrzał na kolejną kolejkę, tym razem dwa razy wyższą.
- Nie! – zaprotestowałam głośno. – Wybiorę coś sama.
Rozejrzałam się dookoła. Wreszcie ujrzałam coś odpowiedniego. Dunking booth! (nie mam pojęcia jak to nazwać po polsku, jakieś pomysły? ps. jeśli nie wiecie co to jest radzę wygooglować ;) )
Tym razem ja pociągnęłam go za sobą za rękę i wskazałam na maszynę z wodą.
- O nie – teraz on zaprotestował. – Ja tam nie usiądę.
- Okej.. Skoro wymiękasz.. – uśmiechnęłam się złośliwie.
- Ja nie wymiękam! – zawołał i wspiął się na siedzisko.
- Grzeczny chłopiec – mruknęłam pod nosem, płacąc kasjerowi za trzy rzuty.
Zamachnęłam się iii.. chybiłam.
- Może jednak wcale nie muszę się martwić, że wyląduję w wodzie – Hazz uśmiechnął się ironicznie.
Muszę zmyć z jego twarzy ten uśmieszek!
Wzięłam drugą piłeczkę, wycelowałam i tym razem udało mi się trafić do celu. Harry zupełnie się tego nie spodziewał, gdy ze zdziwioną miną lądował w wodzie. Roześmiałam się i czekałam, aż Styles wygramoli się ze zbiornika.
- Teraz twoja kolej! – zawołał, podchodząc do mnie.
- Mowy nie ma! – zaprotestowałam.
- Wiesz, zamiast tego mogę cię przytulić, wyjdzie na to samo – uśmiechnął się, robiąc krok w moją stronę i rozkładając ramiona.
- Niee, już idę – skrzywiłam się, wyciągając telefon z kieszeni, zdejmując zegarek i wspinając na siedzisko.
Hazz kupił jedynie jeden rzut.
Jest zbyt pewny siebie, pomyślałam.
Jednak wtedy zamachnął się i bezproblemowo trafił w sam środek tarczy, a ja wleciałam do wody. Oczywiście Harry zaśmiewał się do łez, podczas gdy ja próbowałam wyjść ze zbiornika. I śmiał się nadal, obserwując moje nieudolne próby wydostania się ze środka. Wreszcie opanował się, złapał mnie w talii i postawił na ziemi. Pospiesznie odsunęłam się od niego zbierając telefon i zegarek.
- Nie chciałam być miss mokrego podkoszulka – skrzywiłam się.
- Mi to nie przeszkadza – uśmiechnął się, lustrując mnie wzrokiem.
- Przestań się gapić – warknęłam.
- To ty wybrałaś dunking booth! – zawołał, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Ale tylko ty miałeś wylądować w wodzie!
- Dobrze, nie denerwuj się, kupię ci bluzę – powiedział, widząc jak drżę.
- Dziękuję – odparłam sarkastycznie.
- Powinnaś być wdzięczna. Nie każdy byłby takim gentleman’em.
W odpowiedzi prychnęłam i nie oglądając się za siebie ruszyłam w stronę stoiska z bluzami.
- Mogę chociaż sama ją wybrać? – zapytałam Styles’a, który znalazł się tuż obok mnie.
- Nie – uśmiechnął się.
Jak mogłam się spodziewać, Harry wybrał bluzę z napisem „SEXY BLONDIE”
Jęknęłam na jej widok.
- Nie mogłeś wybrać czegoś innego? – zapytałam.
- Ta jest najbardziej odpowiednia – powiedział i roześmiał się.
Wywróciłam oczami i wciągnęłam ją przez głowę. Właśnie wtedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Bianka? Gdzie jesteś? – usłyszałam głos Aśki.
- Ciebie też miło słyszeć – rzekłam sarkastycznie.
- Nie wygłupiaj się tylko odpowiadaj. Martwimy się o was.
- Wszystko okej. Jesteśmy w wesołym miasteczku. Zadowolona?
Harry spojrzał na mnie zaintrygowany, ale machnęłam na niego ręką.
- My się denerwujemy, a wy bawicie się w wesołym miasteczku?! – niemal wydarła się na mnie.
- Przestań krzyczeć – zaczęłam mówić po polsku, żeby Harry nie rozumiał co mówię. – I wcale dobrze się nie bawię! Jestem cała mokra i muszę paradować w bluzie z napisem „SEXY BLONDIE”!
Aśka roześmiała się.
- Nie wnikam dlaczego jesteś mokra..
Wywróciłam oczami.
- Nie mogę mieć normalnych znajomych, którzy nie kojarzą, cokolwiek się im powie? - westchnęłam.
- Okej, uspokój się, już do was idziemy i wszystko mi opowiesz.
- Mhmmm, pa – mruknęłam.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się.
- Czemu zaczęłaś mówić po polsku? – zapytał Hazz.
- Nie interesuj się! – zawołałam. – Aśka i reszta zaraz tu będą.
- A może chciałem pobyć z tobą sam na sam? – zapytał, a po jego uśmiechu poznałam, że żartuje.
- Ojej, nie pomyślałam o tym.. – również się uśmiechnęłam i wspięłam się na palce, żeby poczochrać jego włosy. Wtedy niespodziewanie złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do pobliskiego drzewa.
- Teraz jesteś bezbronna – uśmiechnął się.
Próbowałam się wyrwać, ale przyciskał moje nadgarstki do drzewa po obu stronach mojej głowy.
- Puść mnie, Harry – pisnęłam.
- Dlaczego miałbym to zrobić? – uniósł brwi.
- Bo cię o to proszę.. – powiedziałam cicho.
- To poproś – uśmiechnął się łobuzersko.
- Proszę cię, czy mógłbyś mnie puścić? – zapytałam.
- Mógłbym, ale po to, żeby cię wygilgać! – zawołał i zaczął mnie łaskotać.
Ruszyłam przed siebie ze śmiechem, ale on podążył za mną, nie przestając mnie gilgotać. W pewnym momencie potknął się o wystający korzeń drzewa, pociągając mnie ze sobą, tak, że wylądowałam pod nim.
Roześmiałam się i próbowałam się podnieść, ale Hazz przygniatał mnie swoim ciałem.
Delikatnie uniósł się na ramionach, wpatrując się w moją twarz. Był zdecydowanie ZA BLISKO. Odchrząknęłam.
- Może pomógłbyś mi wstać? – zapytałam.
- Taaak, jasne – odparł zakłopotany, zrywając się na równe nogi.
Dźwignęłam się do pozycji siedzącej, a Harry podał mi dłoń. Podniosłam się i po chwili stałam już obok niego.
- To było dziwne.. - mruknęłam zawstydzona wpatrując się w ziemię.
- Taaa, może chodźmy teraz do tunelu strachu? - zapytał.
Skinęłam głową w odpowiedzi i ruszyłam za nim.
***
- Czemu te wagoniki są takie ciasne? - marudziłam, siedząc obok Harry'ego w kolejce zmierzającej w głąb tunelu.
- Może dlatego, że głównie przychodzą tutaj obściskujące się pary? - zapytał spoglądając przez ramię na zakochanych, którzy nie mogli się od siebie oderwać. Podążyłam za jego spojrzeniem, ale po chwili odwróciłam wzrok. Dobrze wiedział, że zawstydzi mnie tą odpowiedzią. Próbując ukryć rumieńce na policzkach wpatrywałam się w swoje dłonie.
- Mogliby pomyśleć o reszcie.. Na świecie są też inni, nie tylko zakochani – mruknęłam tylko po to, żeby coś powiedzieć.
- Ale jednak to zakochani dominują w takich miejscach.. - uniósł mój podbródek, spoglądając mi w oczy.
Czym prędzej odwróciłam wzrok i krzyknęłam na widok upiora zwisającego z sufitu, tuż obok mnie. Nieświadomie przycisnęłam się do Harold'a, któremu wcale to nie przeszkadzało. Ujrzałam szeroki uśmiech, ukazujący te urocze dołeczki i znów odsunęłam się na bezpieczną odległość.
- Przepraszam.. - wymamrotałam ponownie spuszczając wzrok.
- Chyba polubię wesołe miasteczka, w życiu nie przytulałaś się do mnie tak często! - uśmiech nie schodził z jego twarzy. Pacnęłam go w czoło i roześmiałam się.

sobota, 11 maja 2013

19


- Bianka! – zawołał Harry. – Czekaj!
- Haz, daj jej ochłonąć – Liam złapał go za ramię.
- Nie! – warknął wyrywając się Payne’owi i ruszając za mną. – Bianka!
Przyśpieszyłam na dźwięk jego głosu, jednak klapki mi w tym nie pomagały. Pospiesznie zdjęłam je ze stóp, trzymając ciasno w prawej dłoni. Spojrzałam na niego przez lewe ramię, dystans między nami zdecydowanie się zmniejszył. Biegłam boso, jednak wkrótce nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Odwróciłam się i ujrzałam go tuż za mną. Spanikowana chciałam przyśpieszyć kroku, ale wtedy on złapał mnie za przedramię i przyparł do ściany najbliższego budynku. Spuściłam wzrok, czując na twarzy jego gorący oddech.
- Hej, spójrz na mnie – powiedział i złapał mnie pod brodę. Uniosłam wzrok, ale to był błąd. Ujrzałam jego zielone tęczówki, wpatrzone we mnie. Zaczerpnęłam powietrza i starałam się jakoś wyswobodzić z jego uścisku, ale przypierał mnie do muru. Uśmiechnął się pod nosem, obserwując moje wysiłki, a następnie zbliżył swoją twarz do mojej.
- Harry, przestań! – powstrzymałam go, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej. Spojrzał na mnie zdezorientowany i nieświadomie rozluźnił uścisk. Korzystając  z tego wyrwałam się mu i podążyłam dalej w stronę hotelu, jednak Styles nie dawał za wygraną i znów podążył za mną.
Czy on musi mieć takie długie nogi?! To dawało mu przewagę i wkrótce ponownie mnie dogonił, ale tym razem złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. Oparłam plecy o jego klatę, aby utrzymać równowagę. Poczułam jak zbliża swoje pełne usta do mojego ucha.
- Nie puszczę cię, dopóki nie odpowiesz na moje pytanie… - wyszeptał swoim zachrypniętym głosem.
- Jakie? – zdołałam wykrztusić.
- Dlaczego oddałaś mi pocałunek?
Skamieniałam, czując rumieniec na twarzy.
Harry odczekał chwilę, ale gdy nie usłyszał odpowiedzi, podniósł mnie i przerzucił przez ramię.
- Heej! Co ty robisz?! Puszczaj mnie! – zaczęłam się szarpać i walić pięściami w jego plecy.
- Masz jakiś problem?
- Ty jesteś moim problemem! – zawołałam.
- Wiesz, słyszałem, że z problemem należy się przespać.. – uśmiechnął się łobuzersko
Znów poczułam, że się rumienię.
– Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, więc jesteś dzisiaj moja. I przestań się szarpać, przecież Cię nie zgwałcę.
Poczułam, że moje policzki robią się jeszcze bardziej czerwone, ale na szczęście Harry nie mógł tego zobaczyć. Jednak posłuchałam go i  znieruchomiałam.
- Więc.. – zaczęłam cicho. – Dokąd mnie zabierasz?
- Zobaczysz – powiedział tajemniczo, a ja wywróciłam oczami.
- Choć raz mógłbyś być konkretny.
- Mam być konkretny? Okej. – zniżył głos. – Mam na ciebie ochotę. – rzekł i klepnął mnie w tyłek.
- Mówiłeś że mnie nie zgwałcisz! I nie pozwalaj sobie na za wiele! – zawołałam i ponownie próbowałam się mu wyrwać, ale trzymał mnie mocno.
- Wybierasz się gdzieś, skarbie? – zapytał, a ja prychnęłam w odpowiedzi.
Zapadła cisza, ale nie na długo. Poczułam, jak jego silne ramię wbija mi się w brzuch.
- Daleko jeszcze? Brzuch mnie boli, nie jesteś taki wygodny jak myślisz – wytknęłam mu.
Hazz westchnął i przeniósł mnie ze swojego ramienia na ręce.
- Teraz lepiej? – zapytał.
- Lepiej byłoby gdybyś po prostu mnie postawił, ale może być – objęłam go dłońmi za szyję.
- Nie będę ryzykował, że mi uciekniesz.
W duchu przyznałam mu rację, ale nic nie odpowiedziałam, tylko oparłam głowę na jego piersi.
- I kto tutaj pozwala sobie na za wiele? – zapytał ze śmiechem.
Uniosłam głowę.
- Ja przynajmniej cię nie macam – wystawiłam mu język.
Harry roześmiał się, ale nic nie odpowiedział. Po chwili byliśmy w hotelu, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Chyba nie zamierzasz cały dzień paradować w bikini? – zapytał, uśmiechając się pod nosem. – Chociaż mnie właściwie to nie przeszkadza..
Spłonęłam rumieńcem, czując na sobie jego wzrok.
Wjechaliśmy windą na odpowiednie piętro i gdy znaleźliśmy się w naszym pokoju, wreszcie poczułam grunt pod nogami.
- Już? – zapytał, a ja skinęłam głową.
Wtedy ponownie wziął mnie na ręce.
- Nie możemy sobie tego odpuścić? – zapytałam zrezygnowana, ale Haz pokręcił głową.
Pospiesznie opuścił hotel i skierował się w nieznane mi strony.
Większą część drogi szliśmy w milczeniu, ale w pewnym momencie Styles przerwał ciszę:
- Zamknij oczy – zrobiłam jak kazał i czekałam. Zatrzymał się. Chciałam uchylić powieki, ale mnie powstrzymał.
- Nie podglądaj! – zawołał, a ja się roześmiałam. Chyba staliśmy w jakiejś kolejce, bo co jakiś czas posuwaliśmy się do przodu o zaledwie kilka metrów, ale głównie staliśmy w miejscu.
- Długo jeszcze? – zapytałam po jakimś czasie.
- Jeszcze chwila – odparł. Podziwiałam go, utrzymywał mnie na rękach przez tyle czasu..
Wreszcie kupił jakieś bilety i poczułam jak moje stopy dotykają ziemi.
- Możesz otworzyć oczy – powiedział.
Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam… wesołe miasteczko. Roześmiałam się.
- Co my tutaj robimy? O ile się nie mylę, chyba skończyliśmy już 12 lat?
- Nigdy nie jesteś za stary na wesołe miasteczko – odparł z uśmiechem wskazując na jakichś staruszków.
Ponownie się roześmiałam, a on złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
- Zwolnij! – zawołałam, próbując dotrzymać mu kroku. – Dokąd właściwie idziemy?
Harry zignorował moje pytanie i nadal uparcie ciągnął mnie za sobą.
- Od czego chcesz zacząć? – zapytał spoglądając na mnie.
- Ty zapłaciłeś, ty wybierasz – uśmiechnęłam się, a on odpowiedział mi tym samym.
- W takim razie chodźmy na kolejkę górską – przerwał, ale po chwili dodał: - Ale najpierw kupię ci watę cukrową.
Podszedł do sprzedawcy i poprosił o jedną dużą watę. Już po chwili facet mu ją podał, a Harry wręczył ją mi.
- A dla ciebie? – zapytałam unosząc brwi.
- Jeśli będę chciał waty, po prostu skubnę trochę od ciebie, w ten sposób.. – powiedział i urwał kawałek, a następnie wsunął go między swoje wargi.
Roześmiałam się, nawinęłam trochę waty na palec i już chciałam ją zjeść, kiedy Harry mnie uprzedził i z uśmiechem oblizał mój palec.
- To było moje! – zawołałam z oburzeniem.
Harold już szykował się do odpowiedzi, ale nagle, ktoś na przerwał..
- O boże! To Harry Styles! – usłyszałam niedaleko nas jakiś pisk.
Westchnęłam i odwróciłam głowę. Za nami stało kilka fanek, które prosiły o zdjęcia i autografy. Nagle jedna z nich spojrzała na nasze splecione dłonie i zapytała mnie:
- Jesteś jego dziewczyną?
Spojrzałam na nią zdziwiona, a Harry uśmiechnął się pod nosem.
Momentalnie puściłam jego dłoń.
- Nie, nie jesteśmy parą. Skąd ci to przyszło do głowy?
- Po prostu.. wyglądacie na zakochanych.. – odparła z ociąganiem, a ja poczułam jak na moje policzki wpełza rumieniec.
- Wiedziałam! – zawołała triumfalnie. Próbowałam protestować, ale na niewiele się to zdało.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Lepiej zrób już sobie to zdjęcie… I nawet nie próbuj rozpowiadać, że ja i Harry jesteśmy razem! – ostrzegłam ją.
Dziewczyna roześmiała się, a ja odsunęłam się na bok, żeby mogły spokojnie nacieszyć się Harold’em.
Usiadłam na pobliskiej ławce, spoglądając na zachwycone dziewczyny, które otaczały mojego przyjaciela.
Gdy zrobił już z wszystkimi zdjęcie i rozdał autografy dosiadł się do mnie.
- Przepraszam za to.. – rzekł skubnąwszy mojej waty.
- To część twojej pracy – uśmiechnęłam się lekko, wstając z ławki. – Mieliśmy iść na kolejkę górską…?
Harry uśmiechnął się i znów pociągnął mnie za sobą.
______________________________________________
Jest rozdział, możliwe, że byłby wczoraj, ale miałam małe problemy z Microsoft'em Word'em i prawie straciłam wszystko co już napisałam, ale na szczęście już wszystko jest w porządku. I musiałabym w końcu odpowiedzieć na nominację..