Pierwszy dzień wakacji 2010
- Bianka! Wstawaj! To już dziś!
Rozumiesz?!
Otworzyłam oczy i ujrzałam, moją
przyjaciółkę, Aśkę, która siedziała na mnie okrakiem.
- Co mam rozumieć? – zapytałam sennym
głosem.
W odpowiedzi Aśka wytrzeszczyła swoje
zielone oczy i otworzyła usta ze zdziwienia.
- O mój boże! Totalnie zapomniałam! –
szybko wyskoczyłam z łóżka i potknęłam się o moją otwartą walizkę, która leżała na
środku pokoju lądując na podłodze. – Jezus Maria! – krzyknęłam szybko wstając.
- Nie jestem jeszcze do końca spakowana! Ile mamy jeszcze czasu?
- Spokojnie, przewidziałam to. Jest
dopiero czwarta. Wyjeżdżamy o szóstej, a samolot wylatuje punktualnie o
siódmej. A teraz już do łazienki, a ja wybiorę ci coś do ubrania. – Aśka, jak
zwykle zaczęła się rządzić.
- Uff, dobrze że cię mam. Gdyby nie
ty, zaspałabym na samolot i moje marzenia ległyby w gruzach. – uśmiechnęłam się
w drodze do łazienki.
- Nie gadaj tylko spadaj – zaśmiała
się Aśka. – Już pod prysznic!
Tylko zaśmiałam się i poszłam, jak mi
kazała.
Biorąc prysznic myślałam o tym
wszystkim co czeka nas w Londynie. O tych wszystkich pięknych miejscach,
zabytkach, przygodach które nas czekają… Jaka ja byłam szczęśliwa! Nie mogłam
się już doczekać! A najlepsze było to że miałyśmy zamieszkać same w prywatnej
willi!
Jejku, dziewczyno! Nie masz teraz
czasu, marzyć! A poza tym to marzenie
zaraz się spełni, więc nie marnuj czasu!
Wyszłam spod prysznica, owinęłam się
ręcznikiem i zaczęłam myć zęby.
- Pośpiesz się! Musisz jeszcze zjeść
śniadanie! – usłyszałam Aśkę przez drzwi.
- Dobrze mamusiu – odparłam i
zaczęłam się śmiać.
Gdy skończyłam myć zęby w końcu
wyszłam z łazienki i spojrzałam na ubrania wybrane przez Aśkę.
Moja przyjaciółka wybrała dla mnie czerwone spodnie, T-shirt z napisem "I <3 BRITISH BOYS", granatową marynarkę, torbę i naszyjnik-gitarę z flagą UK oraz białe conversy.
Gdy to ujrzałam zaczęłam się śmiać.
- No co nie podoba ci się? – Aśka
uśmiechnęła się.
- Ty to umiesz wybrać ciuchy do
okazji. – odparłam z uśmiechem.
Spojrzałam na Aśkę. Miała na sobie szarą bluzę, zwykłe dżinsy i różowe vansy.
- Ej, czemu ty założyłaś normalne
ubrania, a mnie ubrałaś jak wielką fankę UK? – zapytałam z wyrzutem.
- Po prostu miałam taką „wenę” – Aśka
zrobiła cudzysłów w powietrzu. – A ja nie miałam ubrań z flagą Wielkiej
Brytanii. Za to ty, gdy dowiedziałaś się że jedziemy na wakacje do Londynu
kupiłaś wszystko co znalazłaś w sklepach z flagą UK, pamiętasz? – Aśka uśmiechnęła
się.
Kiedy to usłyszałam wywróciłam tylko
oczami i poszłam się ubrać.
Gdy wróciłam Aśka grzebała w mojej
walizce.
- Co ty robisz? – krzyknęłam na nią.
- Patrzę, ile już spakowałaś, ale
widzę niewiele – spojrzała na moją prawie pustą walizkę.
- Tak, jakoś wyszło.. – zawstydziłam
się.
- Okej, w takim razie ci pomogę –
Aśka spięła swoje rude włosy w kucyk i ruszyła w stronę mojej szafy.
- Nie musisz, poradzę sobie..
- I co będę czekać jak jakaś idiotka
dwie godziny a ty będziesz się pakować? Nie.
Tylko uśmiechnęłam się pod nosem i
ruszyłam za nią.
Półtorej godziny później
Gdy w końcu uporałyśmy się z moją
walizką zostało nam półgodziny czasu, a jeszcze nawet nie zjadłam śniadania.
Zupełnie o tym zapomniałam, ale Aśka postanowiła że zrobi naleśniki. Nie obyło
się bez wojny na mąkę „Przestań, wsypałaś mi mąkę do ucha!” „To nie moja wina!
Przecież ty zaczęłaś!” ale mimo wszystko, naleśniki wyszły pyszne. Szybko
zjadłyśmy je i poleciałyśmy do samochodu. Starszy brat Aśki zawiózł nas na
lotnisko i po chwili siedziałyśmy w samolocie.
Fajnie piszesz. Będę czytała xD
OdpowiedzUsuń