- Nadal nie mogę w to uwierzyć!
Właśnie siedzimy w samolocie do Londynu! Chyba zaraz zemdleję!
- Tylko spróbuj a wyrzucę cię z tego
samolotu! – ostrzegła mnie Aśka.
- Dlaczego? – zapytałam z niewinnym
uśmiechem. – Po prostu to jest takie niesamowite, bo jeszcze wczoraj byłyśmy na
zakończeniu roku, a dzisiaj jesteśmy tutaj, w drodze do stolicy Wielkiej
Brytanii!
- Okej, ale ogarnij się już, bo chcę
iść spać! Nie wiesz o której dzisiaj wstałam!
Fakt. Przecież Aśka była u mnie o
czwartej, a najpierw musiała się wykąpać i ubrać.. Tylko nie wiem w jaki sposób
zaśnie w samolocie.. Ja nigdy nie mogłam zasnąć w środkach transportu.. Ale ja
to ja, nie jestem Aśką.
Założyłam więc tylko słuchawki na
uszy i wpatrywałam się w okno w oczekiwaniu na ten cudowny widok, który
zobaczymy za kilka godzin..
***
Po trzech godzinach byłyśmy na
miejscu. Czułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Postanowiłyśmy, że do
naszej willi pójdziemy pieszo. Nie był to dobry pomysł, Aśka bardzo często
musiała mnie uspokajać, bo mniej więcej co minutę zaczynałam krzyczeć. W pewnym
momencie walnęła mi z liścia w twarz, czym zwróciła uwagę większości ludzi
dookoła, ale my tylko zaczęłyśmy się śmiać.
- Bianka, dobrze się czujesz? –
zapytała Aśka, ocierając łzy, które popłynęły jej z oczu ze śmiechu.
- Chyba tak, ale oni pewnie uważają
inaczej – odparłam, spoglądając na ludzi którzy nadal się na nas gapili. –
Chyba myślą, że powinnyśmy jechać do wariatkowa. – dodałam szeptem.
- No co ty? Myślisz że mają jakiś
powód?– Aśka uśmiechnęła się.
Zignorowałam to.
-Jednak z jednego się cieszę.. – urwałam.
Aśka tylko spojrzała na mnie
pytającym wzrokiem.
- A mianowicie, że oni nie rozumieją
co mówimy. – I znów zaczęłyśmy się śmiać.
Po drodze zdążyłyśmy zgubić się wśród
ulic Londynu, ale na szczęście szybko odnalazłyśmy właściwą drogę. Gdy tylko znalazłyśmy się na miejscu prawie
rzuciłam się na drzwi. Od uderzenia w nie głową powstrzymała mnie Aśka.
- Ogarnij się! Przecież mam klucze,
idiotko – powiedziała i zaczęła się ze
mnie śmiać.
- Ups.. To tak z przyzwyczajenia –
odpowiedziałam i zaczęłam śmiać się z nią.
Po odnalezieniu naszego wspólnego
pokoju rzuciłam walizkę w kąt i runęłam na łóżko. Mimo tego iż willa miała
wiele pokoi chciałyśmy spać razem, nie wyobrażałam sobie tego inaczej.
Chyba zasnęłam zaraz po tej myśli bo
pamiętam że obudziłam się około godziny piętnastej.
Od razu otrząsnęłam się i poszłam się
odświeżyć. Postanowiłam przebrać się w zwykły, znoszony T-shirt i legginsy. Na stopy wsunęłam brązowe oxfordy.
Zebrałam moje włosy w koka,
zawiązałam bandanę na głowie i poszłam szukać Aśki. Nie udało mi się jej
znaleźć, ale zostawiła liścik w kuchni.
„Wybacz, że zostawiłam cię samą, ale
tak słodko spałaś <3 Poszłam zwiedzić trochę Londynu bez wariatki która
wydziera się co minutę :D A tak naprawdę to chciałam żebyś w końcu się wyspała,
bo wcześnie Cię obudziłam, a wiem że nie umiesz spać w samolocie :D Ale
mam dla ciebie niespodziankę, tylko musisz ją znaleźć :D
Powodzenia,
Aśka ;*”
Gdy przeczytałam ostatnie zdanie,
intuicyjnie rozejrzałam się dookoła. Znalazłam kolejną karteczkę tym razem
przyklejoną do szafki, było na niej napisane „Idź za strzałkami”. Znalazłam
jeszcze kilkadziesiąt karteczek ze strzałkami, które prowadziły na taras, a tam
ujrzałam stosik ciasteczek i ostatnią kartkę z napisem „Smacznego”. Mogłam się
domyślić, Aśka zawsze chciała mnie utuczyć. Mimo wszystko uśmiechnęłam się
wzięłam jedno ciastko, ruszyłam do pokoju po jakąś dobrą książkę i wróciłam na
taras, aby delektować się słoneczną pogodą i ciasteczkami.