- Jak długo będę musiała chodzić w gipsie? – zapytałam.
- Na razie tydzień. Po tym czasie przyjdź na kontrolę i jeśli nie będzie przeciwwskazań zdejmiemy Ci gips. Mimo wszystko muszę poinformować twoich rodziców o tym zdarzeniu.
Skinęłam głową i podałam mu numer. Lekarz opowiedział całą historię mojej mamie, a gdy skończył podał mi słuchawkę.
- Twoja matka chce z Tobą porozmawiać.
Głośno przełknęłam ślinę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Tak?
- Bianka! Jesteś w Ameryce niespełna tydzień, a już musiałaś narozrabiać.. – westchnęła.
- Nie moja wina, że poślizgnęłam się na falochronie..
- Dobrze, kochanie.. Powiedz tylko, nic Ci się nie stało?
- To tylko skręcony nadgarstek, mamo. Od tego się nie umiera – przewróciłam oczami.
- Ale będziesz miała rękę w gipsie? – zaniepokoiła się moja rodzicielka.
- Tak, ale tylko na tydzień..
- Tydzień?! Niezwłocznie przysyłam do ciebie Zuzę!
- Zuzę?! Nie, proszę tylko nie to… To miały być moje wakacje..
- Twoja siostra zajmie się Tobą i nie ma żadnych dyskusji.
- Ale mam tutaj aż siedmioro przyjaciół. Ośmioro jeśli liczyć Kubę. Oni się mną zajmą.
- Właśnie widzę jak się Tobą zajęli. Powiedziałam bez dyskusji. Skonsultuję się z Zuzą i powiadomię Cię kiedy przyjedzie. Pa, kotku muszę kończyć.
- Ale, mamo… - zdążyłam jeszcze powiedzieć, ale totalnie to zignorowała i rozłączyła się.
To nie tak, że nie lubię mojej siostry, mamy lepsze i gorsze dni, jak każde rodzeństwo. Po prostu mam dość bycia niańczoną przez Zuzę. Chciałam być samodzielna i niezależna, jednak moja mama postanowiła zniweczyć moje plany.
Gapiłam się na słuchawkę, dopóki nie wtrącił się lekarz.
- Możemy założyć gips?
Skinęłam głową i podążyłam za lekarzem do drugiego pomieszczenia. Tam owinął moją rękę bandażem i położył gips. Później zawiązał mi temblak i wysłał do domu. W poczekalni czekali już Liam, Danielle, Louis, Asia i Harry
- Gips?! – zawołała zaniepokojona Aśka.
- Złamana? – zapytał rzeczowo Liam w tym samym czasie.
- Nie, tylko skręcona – uśmiechnęłam się słabo.
- Całe szczęście – odetchnął z ulgą Harry.
- Przytuliłabym Cię, ale nie bardzo mogę… - rzekła Asia.
Odpowiedziałam jej uśmiechem, jednak nagle zmarszczyłam brwi.
- Gdzie Zayn, Niall i Rosie?
- Obawiam się, że jeszcze nie skończyli – odpowiedział mi Louis.
- A Zayn to ninja – dodał Hazz.
- Ma wyłączony telefon – uzupełnił Payno.
- Nigdy nie pomyślałabym, że Niall’owi i Rose tyle to zajmie – odparłam ze śmiechem.
- Może Zayn do nich dołączył? – Styles poruszył zabawnie brwiami.
- Możemy iść sprawdzić – roześmiała się Aśka.
- Wolę iść do hotelu – uśmiechnęłam się.
- Popieram, nie mogę się już doczekać, żeby wrócić do łóżka.. – oznajmił Tommo.
- Nikt nie domyśla się co będziecie tam robić – odparła ironicznie Danielle.
- Przypomnij sobie co ty robiłaś z Liam’em zaraz po twoim przyjeździe – zwrócił się do niej Loczek.
- Co robili? – zaciekawił się Lou.
- Hazz i Bianka zobaczyli nas w dość jednoznacznej sytuacji… - wyznał Liam.
- Stary, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę! – Tomlinson klepnął Harry’ego w plecy. – Przyłapać Daddy’ego na gorącym uczynku? Niemal niemożliwe!
- Rozczaruję Cię – uśmiechnęłam się ironicznie. – To była dopiero gra wstępna.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Naprawdę potraficie rozmawiać tylko o życiu seksualnym – Danielle wywróciła oczami.
- Taki już nasz urok, Słonko – Harreh puścił do niej oczko.
Przez resztę drogi szłam w milczeniu podczas gdy moi przyjaciele rozmawiali między sobą.
- Coś się stało? – zapytała mnie szeptem zaniepokojona Aśka.
- Nic.. Tylko wkrótce przyjedzie tu Zuza..
- Dlaczego?!
- Mama się uparła..
- Kiedy przyjedzie?
- Jeszcze nie wiem, „zostanę poinformowana”…
- Nie możesz jej jakoś przekonać, żeby zmieniła zdanie? - pytała dalej moja przyjaciółka.
- Nie da rady. Stwierdziła, że ktoś musi się mną zaopiekować, a wy się do tego nie nadajecie.
Aśka nie znalazła na to żadnej odpowiedzi, więc teraz obie milczałyśmy przygnębione.
- Kto umarł? - zapytał Tommo, gdy zauważył nasze posępne miny.- Moja wolność - mruknęłam.
Louis uniósł brwi zdezorientowany.
- Niedługo przyjedzie tutaj siostra Bianki, żeby się nią "zająć" - wyjaśniła rudowłosa.
- Nigdy nie wspominałaś o tym, że masz siostrę - zwrócił się do mnie. - Ładna chociaż?
Spiorunowałam go wzrokiem.
- Tylko to się dla was liczy.
- Nie prawda - zaprotestował Harry, który najwidoczniej podsłuchiwał całą naszą rozmowę. - Cycki też są ważne.
W tym momencie wyczerpała się moja cierpliwość. Podeszłam do Styles'a i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Loczek spojrzał na mnie ze złością i pocierając zaczerwienione miejsce zapytał:
- Za co to było?!
- Za bycie seksistowską świnią - odparłam.
Wiedziałam, że nic mi nie zrobi, jednak nie byłam zdziwiona gdy Hazz podszedł do mnie tak blisko, na ile pozwalał mu mój temblak, spojrzał na mnie z góry i powiedział:
- Gdybyś nie miała ręki w gipsie, nie byłoby ci tak do śmiechu.
- Czyżby? - uniosłam brwi prowokacyjnie. - Co takiego byś mi zrobił?
- Nie prawda - zaprotestował Harry, który najwidoczniej podsłuchiwał całą naszą rozmowę. - Cycki też są ważne.
W tym momencie wyczerpała się moja cierpliwość. Podeszłam do Styles'a i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Loczek spojrzał na mnie ze złością i pocierając zaczerwienione miejsce zapytał:
- Za co to było?!
- Za bycie seksistowską świnią - odparłam.
Wiedziałam, że nic mi nie zrobi, jednak nie byłam zdziwiona gdy Hazz podszedł do mnie tak blisko, na ile pozwalał mu mój temblak, spojrzał na mnie z góry i powiedział:
- Gdybyś nie miała ręki w gipsie, nie byłoby ci tak do śmiechu.
- Czyżby? - uniosłam brwi prowokacyjnie. - Co takiego byś mi zrobił?
Niemal
widziałam jak gorączkowo pracuje jego umysł. Z jednej strony chciał
mnie nastraszyć, jednak z drugiej nie chciał zrobić mi krzywdy. Po
krótkim namyśle odsunął się i odszedł z tajemniczym uśmiechem.
On coś kombinuje, pomyślałam i spojrzałam na niego podejrzliwie, ale tylko spuścił głowę, próbując ukryć szeroki uśmiech. Postanowiłam na razie go zignorować, jednak nie przestałam być czujna. Gdy dotarliśmy do hotelu, zamiast rozejść się do swoich pokoi, tak jak to robiliśmy zazwyczaj wszyscy przyszli do mnie i Styles'a, by upewnić się, że niczego nie potrzebuję. Serio, zachowywali się jakby była co najmniej sparaliżowana. W końcu nie wytrzymałam i zawołałam ze śmiechem:
- Nic mi nie jest! To tylko skręcony nadgarstek! Ludzie nie potrzebuję waszej pomocy 24 godziny na dobę!
Moi przyjaciele poczuli się nieco urażeni, ale wrócili do swoich pokoi. Po jakimś czasie przybyli Rosie i Niall, nieco zarumienieni i roztrzepani, ale można im to było wybaczyć. Zapytali czy wszystko w porządku, a następnie udali się do swojego pokoju. Nie byli tak natrętni jak reszta.
Kiedy poszli zostaliśmy z Harry'm sami. Przez chwilę przyglądał mi się w milczeniu, po czym zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem:
- Chcesz wziąć prysznic?
Najpierw zmarszczyłam brwi, nie do końca rozumiejąc co ma na myśli, ale gdy wreszcie to pojęłam na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- To dlatego tak podejrzanie się uśmiechałeś! Chyba nie masz zamiaru brać prysznica ze mną?!
- Biedna naiwna Bianka, w jaki sposób poradzisz sobie sama? Nie uda ci się tego zrobić bez zamoczenia gipsu. Więc poświęcę się i pomogę ci.
- Poświęcisz się? - prychnęłam. - Wolę iść spać brudna niż skorzystać z twojej propozycji.
- Nie będziesz się myła przez tydzień? - Hazz uniósł brwi pewny swojej wygranej.
- Nie chcę żebyś oglądał mnie nago... - zawstydziłam się.
- Myślisz, że nigdy nie widziałem nagiej dziewczyny?
Westchnęłam. Wiedział, że nie mam żadnych argumentów.
- Miejmy to już za sobą.
Loczek uczynił gest symbolizujący zwycięstwo i poprowadził mnie do łazienki. Nadal byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu i Harry to wiedział. Spojrzał mi w oczy i sam zaczął się rozbierać. Spuściłam wzrok, stojąc niepewnie pośrodku łazienki, podczas gdy on po kolei zdejmował z siebie kolejne elementy garderoby. Gdy został w samych bokserkach zwrócił się w moją stronę.
- Teraz twoja kolej - mruknął i zsunął moje spodnie. Niepewnie wyszłam z nich czekając na dalszy rozwój wypadków. Wtedy Hazz zdjął mi z szyi temblak, a następnie sięgnął do mojej bluzki.
- Ręce do góry - uśmiechnął się, a ja wykonałam jego polecenie. Wtedy przeciągnął koszulkę przez moją głowę tak, że zostałam tylko w bieliźnie. Nerwowo przygryzłam wargę.
- Nie denerwuj się, nic ci nie zrobię - burknął i okrążył mnie, stojąc teraz za mną. Przeniósł dłonie na zapięcie stanika i jednym zwinnym ruchem odpiął go. Następnie jego palce znalazły się przy tasiemkach moich majtek, które już po chwili znalazły się na podłodze. Wtedy chwiejnie ruszyłam w stronę prysznica, a Styles zdjął swoje bokserki i podążył za mną. Jakby cała ta sytuacja już sama w sobie nie była cholernie krępująca to na dodatek miałam okres, świetnie.
- Wystaw rękę w gipsie na zewnątrz, nie możesz jej zamoczyć - poinstruował mnie, gdy znaleźliśmy się już w kabinie zanim odkręcił kran. Zdrową dłonią sprawdziłam temperaturę wody i dopiero wtedy weszłam pod ciepły strumień. Cały czas unikałam spojrzenia chłopaka i ukradkiem próbowałam się zasłonić, ale on to zauważył.
- Nie rób tego - mruknął poirytowany.
- Czego? - zapytałam niewinnie.
- Tego - odparł i złapał moją rękę, opuszczając ją, a następnie sięgnął po żel pod prysznic.
- Umyję cię - oznajmił mi.
Nie odpowiedziałam. Obserwowałam jak spienia płyn w swoich gigantycznych dłoniach, a następnie przenosi je na mnie. Dziwne, że nigdy nie zauważyłam tego, jak duże one są.
Styles zaczął od ramion zmierzając coraz niżej ku moim dłoniom. Oczywiście z lewej strony zakończył na ramieniu dalej bowiem rozprzestrzeniał się gips. Gdy skończył znów złapał za butelkę żelu. Tym razem jego ręce powędrowały do moich piersi. Kiedy dotknął wrażliwej skóry mimowolnie się wzdrygnęłam. Przystanął na moment i zmierzył mnie pytającym spojrzeniem.
- Kontynuuj - wydusiłam z siebie, skinąwszy głową, a Harry zaczął niepewnie krążyć po najwrażliwszej powierzchni mojego ciała.
Jęknęłam cicho, gdy niechcący podrażnił brodawkę opuszkiem palca. Nawet nie starał się ukryć uśmiechu. Po nieznośnie długiej chwili przeniósł się na mój brzuch, a następnie na nogi. Nie odważył się na nic więcej za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. Wreszcie postanowił skończyć tę torturę i spłukał ze mnie całą pianę. Nawet nie zaszczyciłam go spojrzeniem i wyszłam z kabiny. Już chciałam wrócić do pokoju, kiedy zatrzymał mnie, mówiąc:
- Poczekaj na mnie
Uniosłam brwi, ale nic nie odpowiedziałam. Zamiast tego rozejrzałam się w poszukiwaniu ręcznika.
- W szafce - rzekł ze śmiechem, zauważając czego szukam.
Przewróciłam oczami.
- Dzięki - spojrzałam na niego pierwszy raz od chwili w której znaleźliśmy się razem w łazience. To był błąd. Momentalnie odwróciłam wzrok, ale nadal miałam przed oczyma widok nagiego Stylesa. Ten obraz będzie mnie prześladował do końca życia. Nie chciałam się do tego przyznać, ale podobało mi się to co ujrzałam... Potrząsnęłam głową i ruszyłam do szafki, a następnie wyjęłam z niej ręcznik. W tym czasie Hazz zdążył wyjść spod prysznica, więc wzięłam kolejny i podałam jemu. Owinął go sobie dookoła bioder.
- Jak ci się podobał nasz pierwszy wspólny prysznic? - zapytał poruszając zabawnie brwiami.
- Chciałeś powiedzieć pierwszy i ostatni - mruknęłam ze spuszczonym wzrokiem.
- Oczekiwałem trochę innej odpowiedzi. Czegoś w stylu: "Kiedy to powtórzymy, przystojniaku?"
- Nie masz czasem zbyt wysokiej samooceny? - zapytałam oschle.
- Po prostu wiem jak na ciebie działam - w jego oczach pojawiły się złośliwe ogniki.
- Cokolwiek - odwróciłam się na pięcie, zmierzając do wyjścia.
- Nie zapomniałaś o czymś?
Spojrzałam na niego pytająco.
- Pomogę ci się ubrać
- Poradzę sobie bez Twojej pomocy - warknęłam i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
__________________________________________________
Po kolejnej dłuuuuuuuuuuuugiej przerwie publikuję rozdział.
Moment pod prysznicem napisałam już wieki temu, ale nie byłam pewna czy to udostępniać, a ponieważ czekaliście już tak długo, a nie miałam lepszego pomysłu powstało coś takiego.
To tyle z mojej strony, kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się dopiero po egzaminach, albo jeszcze później...
On coś kombinuje, pomyślałam i spojrzałam na niego podejrzliwie, ale tylko spuścił głowę, próbując ukryć szeroki uśmiech. Postanowiłam na razie go zignorować, jednak nie przestałam być czujna. Gdy dotarliśmy do hotelu, zamiast rozejść się do swoich pokoi, tak jak to robiliśmy zazwyczaj wszyscy przyszli do mnie i Styles'a, by upewnić się, że niczego nie potrzebuję. Serio, zachowywali się jakby była co najmniej sparaliżowana. W końcu nie wytrzymałam i zawołałam ze śmiechem:
- Nic mi nie jest! To tylko skręcony nadgarstek! Ludzie nie potrzebuję waszej pomocy 24 godziny na dobę!
Moi przyjaciele poczuli się nieco urażeni, ale wrócili do swoich pokoi. Po jakimś czasie przybyli Rosie i Niall, nieco zarumienieni i roztrzepani, ale można im to było wybaczyć. Zapytali czy wszystko w porządku, a następnie udali się do swojego pokoju. Nie byli tak natrętni jak reszta.
Kiedy poszli zostaliśmy z Harry'm sami. Przez chwilę przyglądał mi się w milczeniu, po czym zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem:
- Chcesz wziąć prysznic?
Najpierw zmarszczyłam brwi, nie do końca rozumiejąc co ma na myśli, ale gdy wreszcie to pojęłam na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- To dlatego tak podejrzanie się uśmiechałeś! Chyba nie masz zamiaru brać prysznica ze mną?!
- Biedna naiwna Bianka, w jaki sposób poradzisz sobie sama? Nie uda ci się tego zrobić bez zamoczenia gipsu. Więc poświęcę się i pomogę ci.
- Poświęcisz się? - prychnęłam. - Wolę iść spać brudna niż skorzystać z twojej propozycji.
- Nie będziesz się myła przez tydzień? - Hazz uniósł brwi pewny swojej wygranej.
- Nie chcę żebyś oglądał mnie nago... - zawstydziłam się.
- Myślisz, że nigdy nie widziałem nagiej dziewczyny?
Westchnęłam. Wiedział, że nie mam żadnych argumentów.
- Miejmy to już za sobą.
Loczek uczynił gest symbolizujący zwycięstwo i poprowadził mnie do łazienki. Nadal byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu i Harry to wiedział. Spojrzał mi w oczy i sam zaczął się rozbierać. Spuściłam wzrok, stojąc niepewnie pośrodku łazienki, podczas gdy on po kolei zdejmował z siebie kolejne elementy garderoby. Gdy został w samych bokserkach zwrócił się w moją stronę.
- Teraz twoja kolej - mruknął i zsunął moje spodnie. Niepewnie wyszłam z nich czekając na dalszy rozwój wypadków. Wtedy Hazz zdjął mi z szyi temblak, a następnie sięgnął do mojej bluzki.
- Ręce do góry - uśmiechnął się, a ja wykonałam jego polecenie. Wtedy przeciągnął koszulkę przez moją głowę tak, że zostałam tylko w bieliźnie. Nerwowo przygryzłam wargę.
- Nie denerwuj się, nic ci nie zrobię - burknął i okrążył mnie, stojąc teraz za mną. Przeniósł dłonie na zapięcie stanika i jednym zwinnym ruchem odpiął go. Następnie jego palce znalazły się przy tasiemkach moich majtek, które już po chwili znalazły się na podłodze. Wtedy chwiejnie ruszyłam w stronę prysznica, a Styles zdjął swoje bokserki i podążył za mną. Jakby cała ta sytuacja już sama w sobie nie była cholernie krępująca to na dodatek miałam okres, świetnie.
- Wystaw rękę w gipsie na zewnątrz, nie możesz jej zamoczyć - poinstruował mnie, gdy znaleźliśmy się już w kabinie zanim odkręcił kran. Zdrową dłonią sprawdziłam temperaturę wody i dopiero wtedy weszłam pod ciepły strumień. Cały czas unikałam spojrzenia chłopaka i ukradkiem próbowałam się zasłonić, ale on to zauważył.
- Nie rób tego - mruknął poirytowany.
- Czego? - zapytałam niewinnie.
- Tego - odparł i złapał moją rękę, opuszczając ją, a następnie sięgnął po żel pod prysznic.
- Umyję cię - oznajmił mi.
Nie odpowiedziałam. Obserwowałam jak spienia płyn w swoich gigantycznych dłoniach, a następnie przenosi je na mnie. Dziwne, że nigdy nie zauważyłam tego, jak duże one są.
Styles zaczął od ramion zmierzając coraz niżej ku moim dłoniom. Oczywiście z lewej strony zakończył na ramieniu dalej bowiem rozprzestrzeniał się gips. Gdy skończył znów złapał za butelkę żelu. Tym razem jego ręce powędrowały do moich piersi. Kiedy dotknął wrażliwej skóry mimowolnie się wzdrygnęłam. Przystanął na moment i zmierzył mnie pytającym spojrzeniem.
- Kontynuuj - wydusiłam z siebie, skinąwszy głową, a Harry zaczął niepewnie krążyć po najwrażliwszej powierzchni mojego ciała.
Jęknęłam cicho, gdy niechcący podrażnił brodawkę opuszkiem palca. Nawet nie starał się ukryć uśmiechu. Po nieznośnie długiej chwili przeniósł się na mój brzuch, a następnie na nogi. Nie odważył się na nic więcej za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. Wreszcie postanowił skończyć tę torturę i spłukał ze mnie całą pianę. Nawet nie zaszczyciłam go spojrzeniem i wyszłam z kabiny. Już chciałam wrócić do pokoju, kiedy zatrzymał mnie, mówiąc:
- Poczekaj na mnie
Uniosłam brwi, ale nic nie odpowiedziałam. Zamiast tego rozejrzałam się w poszukiwaniu ręcznika.
- W szafce - rzekł ze śmiechem, zauważając czego szukam.
Przewróciłam oczami.
- Dzięki - spojrzałam na niego pierwszy raz od chwili w której znaleźliśmy się razem w łazience. To był błąd. Momentalnie odwróciłam wzrok, ale nadal miałam przed oczyma widok nagiego Stylesa. Ten obraz będzie mnie prześladował do końca życia. Nie chciałam się do tego przyznać, ale podobało mi się to co ujrzałam... Potrząsnęłam głową i ruszyłam do szafki, a następnie wyjęłam z niej ręcznik. W tym czasie Hazz zdążył wyjść spod prysznica, więc wzięłam kolejny i podałam jemu. Owinął go sobie dookoła bioder.
- Jak ci się podobał nasz pierwszy wspólny prysznic? - zapytał poruszając zabawnie brwiami.
- Chciałeś powiedzieć pierwszy i ostatni - mruknęłam ze spuszczonym wzrokiem.
- Oczekiwałem trochę innej odpowiedzi. Czegoś w stylu: "Kiedy to powtórzymy, przystojniaku?"
- Nie masz czasem zbyt wysokiej samooceny? - zapytałam oschle.
- Po prostu wiem jak na ciebie działam - w jego oczach pojawiły się złośliwe ogniki.
- Cokolwiek - odwróciłam się na pięcie, zmierzając do wyjścia.
- Nie zapomniałaś o czymś?
Spojrzałam na niego pytająco.
- Pomogę ci się ubrać
- Poradzę sobie bez Twojej pomocy - warknęłam i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
__________________________________________________
Po kolejnej dłuuuuuuuuuuuugiej przerwie publikuję rozdział.
Moment pod prysznicem napisałam już wieki temu, ale nie byłam pewna czy to udostępniać, a ponieważ czekaliście już tak długo, a nie miałam lepszego pomysłu powstało coś takiego.
To tyle z mojej strony, kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się dopiero po egzaminach, albo jeszcze później...