piątek, 28 czerwca 2013

22

Długo biegłam przed siebie nie zważając na deszcz, jednak Harry dreptał mi po piętach. Czułam, że zaczyna brakować mi sił, więc postanowiłam schować się przed ulewą w jednym z namiotów. Niestety Hazz od razu zauważył gdzie się schroniłam i ruszył za mną. Znów znalazłam się z nim sam na sam, na dodatek przemoczona do suchej nitki. Hazza zrobił krok w moją stronę, a ja cofnęłam się do wyjścia z namiotu. Ruszyłam tyłem na zewnątrz i nawet nie zauważyłam kiedy na kogoś wpadłam. Chłopak zmierzył mnie spojrzeniem, zatrzymując się na przemoczonej koszulce lepiącej się do ciała i mrugnął do mnie. Jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, kiedy Styles, który stał za mną podszedł do niego i warknął:
- Przestań gapić się na jej cycki. I tak jej nie wyruchasz. - Harry już zamachnął się, aby zadać mu cios, ale stanęłam między nimi.
- Przestań! - odezwałam się cicho, ale stanowczo, starając się zignorować strach. W tym czasie chłopak czym prędzej uciekł, a ja spojrzałam przerażona na bruneta. Krople deszczu spływały po jego zaciśniętej szczęce, a w jego zielonych oczach dostrzegłam wściekłe ogniki. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wkurzonego. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w przyspieszonym tempie. Spojrzał w moje przerażone oczy i jego spojrzenie momentalnie złagodniało.
- Boisz się mnie? - zapytał cicho.
Przełknęłam głośno ślinę.
- Ja.. - głos uwiązł mi w gardle.
- Boisz się - stwierdził.
Nic nie odpowiedziałam. Po prostu chciałam stamtąd uciec. Odwróciłam się na pięcie i już chciałam ruszyć, kiedy Hazz stanął mi na drodze. Westchnęłam i uniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć.
- Nie zostawisz mnie, prawda?
Pokręcił przecząco głową i odgarnął mokre kosmyki z mojej twarzy.
- Harry.. - westchnęłam. - Możemy być jedynie przyjaciółmi..
Zanim się spostrzegłam Styles złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.
- Kiedy zrozumiesz, że chcę być kimś więcej niż przyjacielem? - wyszeptał, a ja poczułam dreszcze. Próbowałam się od niego odsunąć, ale jedną ręką wciąż przyciskał mnie do siebie tak, że nie mogłam się ruszyć. Wtedy poczułam jak muska ustami moją szyję. Z moich ust wydostał się cichy jęk, gdy mimowolnie odchyliłam głowę do tyłu, dając mu lepszy dostęp. Wyczułam, że się uśmiecha, kiedy do swoich miękkich warg dołączył zęby. Zacisnęłam powieki, starając się stłumić kolejny jęk.
- Harry.. - wydusiłam ze świstem wypuszczając powietrze.
W odpowiedzi przygryzł skórę i wreszcie oderwał się od mojej szyi.
Jęknęłam dotykając podrażnionego miejsca. Jak nic będzie z tego malinka. Podniosłam wzrok, ale Haz odwrócił się na pięcie i odszedł. Stałam zdezorientowana na deszczu, otrząsnęłam się  dopiero, gdy poczułam jak zimne krople spływają mi po plecach. Ponownie weszłam do najbliższego namiotu i usiadłam na ziemi, starając się uspokoić przyśpieszony oddech. Czy to naprawdę się wydarzyło? Podniosłam dłoń do szyi. Tak, malinka jest jak najbardziej prawdziwa... Ale jak to chce być kimś więcej niż przyjacielem? Czy nie wyraziłam się jasno, gdy powiedziałam mu, że przyjaźń to jedyne co mogę mu dać? 
Byłam jednocześnie wściekła i zdezorientowana. Postanowiłam wyjść namiotu, odszukać przyjaciół i razem z nimi wrócić do hotelu. Wyjęłam swoją komórkę, zerknęłam na ekran... 2 połączenia nieodebrane od: Aśka.
Cholera, musiałam nie usłyszeć dzwonka. Szybko oddzwoniłam.
- No, wreszcie - usłyszałam znajomy głos Asi. -Co zajmowało twoja uwagę gdy nie odbierałaś? - byłam pewna, że uniosła brwi.
- Na pewno nie to o czym myślisz! - przygryzłam wargę. - A zresztą, później ci powiem, gdzie jesteście?
- Tutaj! - usłyszałam za swoimi plecami męski głos i już po chwili poczułam oplatające mnie dłonie. Zanim się zdążyłam zaprotestować Zayn trzymał mnie nad ziemią.
- Zayn, puszczaj! - roześmiałam się.  
- Okej - odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem i nawet się nie spostrzegłam, gdy wylądowałam na trawie.
- Ał! - zawołałam. - Pomóżcie mi wstać!
Aśka pochyliła się, podając mi rękę z uśmiechem, ale zatrzymała ją w połowie drogi.
- Co ty masz na szyi? - zmarszczyła brwi i odgarnęła moje włosy.
- Malinka! - zawołała Rosie i podeszła bliżej, żeby lepiej się przyjrzeć. Reszta też była zaintrygowana.
-Kto ci to zrobił? - Liam zmrużył oczy. - Harry?
- Nie! - zaprotestowałam, jednak zbyt gwałtownie, żeby mi uwierzyli.
- Pozwoliłaś mu? - zapytała Rosie, unosząc brwi.
- Masz słabą wolę - uśmiechnęła się złośliwie Aśka.
- Spróbuj go powstrzymać, gdy nie możesz się ruszyć - prychnęłam.
- Nie mogłaś się ruszyć? - Zayn uniósł brwi.
- Tak, nie wiem czy zauważyliście, ale Harry jest cholernie silny - przewróciłam oczami.
- Nie ważne - podsumowała Rose.
- Właśnie, będziemy tak sterczeć na deszczu czy pójdziemy do hotelu? - zapytał Niall, obejmując Rosalie.
- Chciałem zapytać o to samo - usłyszałam za sobą zachrypnięty głos. Odwróciłam się i ujrzałam.. Harry'ego Styles'a we własnej osobie.
- Raczyłeś do nas dołączyć - powiedziałam uszczypliwie.
- Musiałem się upewnić, czy zostawiłem ślad na twojej szyi - wyszczerzył swoje idealnie białe zęby, a ja mimowolnie uniosłam dłoń do zaczerwienionego miejsca.
Liam odchrząknął.
- Idziemy czy nie?
- Idziemy - mruknęłam i ruszyłam nie oglądając się za siebie.
- Gdzie ci się tak spieszy? - zapytał Zayn z łobuzerskim uśmiechem. - Chcesz zostać sam na sam ze swoim kochasiem?
- Tak, żeby dokonać morderstwa bez świadków - wydusiłam przez zaciśnięte zęby, wywołując wybuchy śmiechu wśród moich przyjaciół.
Gdy wreszcie dotarliśmy do hotelu szybko pognałam do naszego pokoju i bez słowa zamknęłam się w łazience. Zrzuciłam przemoczone ciuchy, wytarłam się ręcznikiem i przebrałam się w piżamę. Gdy wyszłam Harry poszedł w moje ślady. Wślizgnęłam się do łóżka i próbowałam zasnąć, jednak sen nie nadchodził. Po chwili poczułam jak Hazz kładzie się obok mnie. Jego twarz znajdowała się dokładnie naprzeciwko mojej.
- Jesteś zła? - zapytał cicho.
- Nie, jestem wściekła - odparłam ze złością i odwróciłam się.
Wtedy, nie czekając na moją reakcję brunet przyciągnął mnie do siebie i objął ramionami.
- Co ty robisz?! - zawołałam. - Puszczaj mnie!
- Nie puszczę dopóki nie powiesz, że nie jesteś na mnie zła.
- Nie ma mowy - zaprotestowałam kategorycznie.
- W takim razie dobranoc - powiedział i zacieśnił swój uścisk.
Próbowałam się wyrwać, ale jednak Harry jest za silny. Jęknęłam z frustracją rezygnując z prób uwolnienia się. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam w ramionach Styles'a..
Następnego ranka obudziłam się nadal czując na swojej talii dłonie Hazzy. Odwróciłam się i dostrzegłam, że Harry jeszcze śpi. Próbowałam wstać, ale chłopak trzymał mnie mocno.
- Czy mógłbyś mnie puścić? - zapytałam.
Zero reakcji, Styles miał mocny sen.
- Harry, puść mnie! - zawołałam głośniej, ale w odpowiedzi otrzymałam tylko niezrozumiałe mruknięcie.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam mu do ucha.
Dopiero wtedy Hazz raczył się obudzić. Spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił "Dobrze, zrozumiałem, nie musisz krzyczeć kobieto!" i niechętnie cofnął obejmujące mnie ramiona. Chyba zapomniał o swojej wczorajszej groźbie. 
- Dziękuję - mruknęłam sarkastycznie i ruszyłam w stronę łazienki.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał zagradzając mi drogę. Przypomniał sobie!
Próbowałam go zignorować i wyminąć, ale Harry był szybszy. Złapał mnie za ramiona i przycisnął do ściany. Znowu byłam unieruchomiona. 
- Chyba nigdy ci się to nie znudzi? - westchnęłam z rezygnacją.
- Nie, dopóki nie będziesz współpracowała - na jego twarz przybłąkał się arogancki uśmiech.
Nie było szans, żebym się uwolniła, więc zrobiłam jedyną rzecz, która przyszła mi do głowy. Zaczęłam wydzierać się ile sił w płucach.
- Pomocy! Ratunku! Niech ktoś mi pomoże! 
Harry wpadł w lekką panikę. Szybko obejrzał się przez ramię, ale gdy upewnił się, że nikt nie nadchodzi zamknął mi usta pocałunkiem, jednocześnie puszczając moje ramiona. Odepchnęłam go w momencie, w którym otwarły się drzwi.
- Co tutaj się dzieje?! - zapytał zaalarmowany Liam.
- Nic - odparł Harry i jak gdyby nigdy nic stanął za mną.
- Bianka? - zapytał Payne spoglądając na mnie badawczo.
Otworzyłam usta, żeby przekazać mu prawdziwą wersję, kiedy Hazz ścisnął ostrzegawczo mój tyłek. Zacisnęłam zęby.
- Tak, wszystko w porządku - wykrztusiłam.
Liam rzucił nam ostatnie spojrzenie i wyszedł. Styles odetchnął z ulgą.
 - Spróbuj cokolwiek zrobić, a znowu zacznę wrzeszczeć - rzuciłam, zanim Harry zdążył się odezwać i nie czekając na jego odpowiedź zniknęłam za drzwiami łazienki.

*oczami Hazzy*
Z westchnieniem usiadłem na łóżku, kiedy do pokoju wkroczył Liam.
- Stary, co ty wyprawiasz? - zapytał siadając obok mnie.
- Dziewczyny podobno lubią bad boy'ów... - mruknąłem.
- Ale nie lubią natrętów! - zawołał Liam.
- To co ja mam niby zrobić? Czekać, aż znajdzie sobie kogoś innego? - zirytowałem się.
- Na pewno nie będzie z tobą, jeżeli nie zmienisz swojego zachowania.
- Liam, do rzeczy.
- Myślę, że powinieneś być wobec niej bardziej obojętny.
- Obojętny?! - wykrzyknąłem.
- Tak, jeśli przestaniesz o nią zabiegać stanie się zazdrosna i będzie chciała zwrócić twoją uwagę.
- Jesteś pewien? - zapytałem bez przekonania.
- Lepsze to niż narzucanie się wbrew jej woli..
- Okej, możemy spróbować... Co masz na myśli mówiąc "bardziej obojętny"?
- Powinieneś.. - nie dokończył, bo właśnie wtedy otworzyły się drzwi do łazienki.

*oczami Bianki*
Podejrzane, gdy weszłam do pokoju nagle zamilkli. Oni coś knują. Spojrzałam na nich podejrzliwie.
- Cześć Bianka, ładnie wyglądasz - uśmiechnął się Liam.
Spojrzałam na moją granatową sukienkę i odwzajemniłam uśmiech. Spojrzałam na Loczka, chyba chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował, kiedy Li zgromił go wzrokiem. Zmarszczyłam brwi.
- Może ja już pójdę.. - wtrącił szybko Payne i zniknął za drzwiami. Westchnęłam, znowu sam na sam z Hazzą. Spodziewałam się kolejnego ataku, ale on tylko położył się na łóżku i totalnie mnie zignorował. Wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po słuchawkę, żeby zamówić sobie śniadanie.
- Chcesz coś? - zapytałam go.
- Zjem później - odparł,  wzruszając ramionami.
- Dobra. - wysyczałam z irytacją. Ta obojętność była denerwująca. Zamówiłam dla siebie omlet i kakao i usiadłam po turecku na łóżku w oczekiwaniu. Kątem oka dostrzegłam, że Styles mi się przygląda, ale gdy odwzajemniłam spojrzenie odwrócił wzrok. Nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie przyjdzie moje śniadanie i będę mogła opuścić pokój. Dziwne zachowanie bruneta działało mi na nerwy. Ledwie obsługa dostarczyła moje zamówienie wyszłam do holu nie zaszczycając Harry'ego nawet jednym spojrzeniem.
Moi przyjaciele, również postanowili zjeść poza swoimi pokojami, więc dosiadłam się do nich.
- Hej - uśmiechnęłam się.
- Cześć, gdzie masz Harry'ego? - zapytał Zayn.
- Leży w pokoju - burknęłam.
- Coś nie tak? - Liam zmarszczył brwi.
- Dziwnie się zachowuje..
- Co to znaczy? - zaciekawiła się Rose.
- Jeszcze niedawno zachowywał się jakbym była jego własnością, a teraz ignoruje, zupełnie jakbym była powietrzem!
- Zmądrzał - zaśmiał się Horan.
- Ale to jest serio dziwne! - zawołała Aśka. - Musimy zbadać tą sprawę! 
Roześmiałam się, Aśka zawsze potrafiła poprawić mi humor. Wszyscy zaczęli omawiać sprawę, kiedy nagle do naszego stolika podeszła dziewczyna.
- Niall! - wykrzyknęła.
Nialler wstał z miejsca, uważnie się jej przyjrzał, po czym zamknął ją w niedźwiedzim uścisku.
- Holly!

___________________________________________________________
Jest WRESZCIE rozdział. Przepraszam, że musieliście czekać aż MIESIĄC, ale miałam, tak jakby "blokadę". Wraz z wakacjami powróciła mi wena i tadam, jest rozdział ;)